I żeby jakoś przykryć tę niezręczną ciszę, która zapadnie po tym sucharze, oto zdjęcie BMW serii 5 po liftingu – na razie udostępnione nieoficjalne i opublikowane m.in. na BMWblog:
Dla porównania, tak wygląda obecnie oferowany model:
I jeszcze aktualne jak do tej pory 530e iPerformance, bo z taką wersją mamy do czynienia na zdjęciu z przecieku:
W tym miejscu powinna się pojawić zwyczajowa formułka o tym, co się zmieniło, uwzględniając standardowo zderzaki, reflektory i kilka innych detali, ale w tym przypadku uwagę zwraca co innego – prawie w ogóle nie zmienił się rozmiar nerek. Na pierwszy rzut oka wygląda, że zmieniono przede wszystkim ich chromowane ramki i to, w jaki sposób łączą się one ze sobą, ale to tyle.
Nic wspólnego z nadchodzącą nadchodzącą serią 4 czy aktualnym BMW X7, przynajmniej jeśli chodzi o grill.
I jeszcze widok z tyłu:
I widok modelu przed liftingiem z tej samej perspektywy:
Ponownie – bez rewolucji. Trochę inny tylny zderzak, zmienione tylne światła. BMW najwyraźniej doszło do wniosku, że seria 5 w wydaniu G30 ma się wciąż na tyle dobrze, że nie ma sensu przesadnie jej zmieniać. Podobną drogą poszło zresztą nie tak dawno temu Volvo w przypadku serii 90, z kolei Mercedes z jakiegoś powodu uznał, że warto dość radykalnie zmienić charakter zewnętrzny klasy E.
Co nowego?
Tego na razie nie wiadomo, ale nie ma co spodziewać się przełomu. Według BMWblog w ofercie ma pojawić się jednak chociażby druga wersja hybrydowa typu plug-in (545e), oferująca 6-cylindrowy silnik spalinowy i ponad 400 KM.
Byłby to dokładnie ten sam układ, który już teraz oferowany jest w 745e i X5 xDrive45e, z tym, że pewnie z racji mniejszej masy i gabarytów auta, oferowałby nieco większy zasięg. A ten nawet w masywnym X5 jest całkiem imponujący.
Kiedy?
W tym roku, być może nawet jeszcze w tym miesiącu, przynajmniej jeśli chodzi o prezentację. Choć w obecnych czasach trudno stwierdzić, które terminy są jeszcze aktualne, a które mogą wyraźnie przesunąć się w kalendarzu.