Skoro Volkswagen oficjalnie potwierdził Arteona Shooting Brake, to sprawdźmy, co o nim wiemy

0
224

A w związku z tym, że domyślam się, że większość osób i tak zamiast czytać, przewinie od razu do komentarzy, żeby napisać, że Arteon to nie jest Shooting Brake, to zanim to zrobicie, możecie kliknąć tutaj i kupić nowego Golfa. My będziemy bogaci, wy będziecie szczęśliwi mieć Golfa, a świat dalej będzie się kręcił jak do tej pory.

To teraz można przejść do części właściwej i zadać najważniejsze pytanie: czy Arteon Shooting Brake to Shooting Brake?

Dla odświeżenia pamięci zdjęcie tego modelu w lekkim maskowaniu (albo po przejściu przez bardzo kiepską kontrolę jakości):

Skoro Volkswagen oficjalnie potwierdził Arteona Shooting Brake, to sprawdźmy, co o nim wiemy

Odpowiedź jest dość trudna, bo wymagałaby odpowiedzi na pytanie, czym jest Shooting Brake i kto ma prawo do napisania definicji tego nadwozia, a także kiedy miał to prawo. I kiedy ewentualnie można tę definicję zmienić – w końcu dwudrzwiowych kombi, czyli powszechnie uznawanych Shooting Brake’ów, praktycznie nie ma już na rynku. Natomiast trochę ładniej wyglądających kombi, określanych przez producentów tym mianem, zaczyna być naprawdę sporo.

Ale żeby się nie powtarzać, tutaj moje przemyślenia na ten temat i rzut oka na historię tego nadwozia. Przy okazji obstaję przy twierdzeniu, że współczesnym przedstawicielem Shooting Brake’ów jest m.in. Bentley Bentayga Field Sports i zdania zmieniać nie zamierzam.

Ale tak, Arteon Shooting Brake to kombi. Tak samo jak historyczne Shooting Brake’i były autami kombi – albo na odwrót.

Jak będzie wyglądał?

Tutaj nie ma większego zaskoczenia – i to nie tylko dlatego, że powyżej macie zdjęcie modelu właściwie w finalnej wersji. Możemy do tego dorzucić jeszcze oficjalną grafikę od Volkswagena, na której jest zwykły Arteon (według Volkswagena – Gran Tourismo) po liftingu i omawiany w tym tekście Variant wariant. Oba zadebiutują podczas jednej konferencji. I oba będą miały na pewno mniejsze felgi niż na tych szkicach.

Skoro Volkswagen oficjalnie potwierdził Arteona Shooting Brake, to sprawdźmy, co o nim wiemy

Ok, nie ma się co rozpisywać – gdzieś tak do połowy Shooting Brake będzie wyglądał jak standardowy Arteon, natomiast kończył się będzie w stylu chociażby Mercedesa CLS Shooting Brake poprzedniej generacji albo CLA aktualnej – jak efektowne kombi. Aż dziwne, że taka wersja pojawia się dopiero teraz – może Volkswagen chciał najpierw zobaczyć, jaki będzie odzew klientów na jedną wersję Arteona?

Można też zakładać, że w środku – poza oczywistym pojawieniem się większej przestrzeni bagażowej i może większej ilości miejsca nad głowami w drugim rzędzie – zobaczymy dokładnie to samo. Ten sam nowy, odświeżony m.in. o obecność MIB3 kokpit, te same fotele, zapewne te same opcje.

Co pod maską?

Wydajne i oszczędne silniki, charakteryzujące się niską emisją i potężnym momentem obrotowym – tyle przynajmniej wiemy z oficjalnego komunikatu Volkswagena. Dużo ciekawszą informacją jest bez wątpienia to, że przy okazji liftingu Arteona i premiery Shooting Brake’a odświeżona zostanie także gama silnikowa. W tym momencie składa się ona z dwóch wersji benzynowych – 2.0 TSI o mocy 190 lub 272 KM (tutaj z napędem na obie osie) oraz 4 układów z jednostką wysokoprężną – 2.0 TDI o mocy 150, 190, 190 z napędem na obie osie oraz 240 KM, również z napędem na obie osie.

Co zmieni się po liftingu i debiucie Shooting Brake’a? Jak podaje Carscoops, do oferty ma m.in. dołączyć najmocniejszy wariant, oznaczony jako R (na razie dostępny jest tylko R-Line). Pod maskę trafi tutaj czterocylindrowe, 2-litrowe TSI, generujące ok. 333 KM. Tym samym trochę umierają więc nadzieje na zapowiadaną jakiś czas temu w plotkach odmianę z 6-cylindrową jednostką o mocy 400 KM. Trochę szkoda, bo w tym segmencie próżno już szukać silników o większej liczbie cylindrów niż 4, ale z drugiej strony – pewnie kombinacja „normy unijne plus preferencje kupujących” kazały policzyć w Excelu, że to się po prostu nie opłaca.

Ewentualnie mogłoby zaszkodzić Audi, którego S4 napędzane jest teraz silnikiem wysokoprężnym, który dodatkowo generuje zaledwie 347 KM. 400-konny Volkswagen kombi i 347-konne Audi z niemal tego samego segmentu? Trochę bez sensu.

Kiedy premiera?

24 czerwca tego roku, czyli za niecałe trzy tygodnie. Przy czym jeśli nie macie czasu śledzić internetowej konferencji – a pewnie taka będzie dostępna publicznie – wystarczy, że wpadniecie w tym dniu do nas. Na pewno dowiecie się wszystkiego, czego potrzebujecie. Może poza cenami, bo te pewnie będą podane nieco później. Aktualna odmiana Arteona w najtańszej wersji Essence wyceniona jest na 154 490 zł. Za Elegance trzeba już zapłacić co najmniej 165 390 zł, natomiast za R-Line – 168 090 zł.

Do odmiany Shooting Brake trzeba będzie na pewno doliczyć co najmniej kilka tysięcy złotych – między Passatem a Passatem Vatiantem różnica wynosi około 5400 zł, a mowa przecież o dużo mniej ciekawym (aczkolwiek pewnie bardziej praktycznym) nadwoziu.