Klienci rzucili się na elektryczne Citigo. Skoda postanowiła więc… wycofać je z oferty

0
303

Ok, odpowiedź na to pytanie powinna brzmieć chyba trochę inaczej, ale tak właśnie postąpiła Skoda w Wielkiej Brytanii w przypadku elektrycznego modelu Citigo-e iV.

Nie. Stop, jeszcze raz. Gdzieś tu musi być pomyłka.

Klienci rzucili się na elektryczne Citigo. Skoda postanowiła więc… wycofać je z oferty

Nie, nie ma jej. Od końcówki stycznia tego roku w Wielkiej Brytanii dostępna była elektryczna wersja Skody Citigo (spalinowa nie jest już oferowana). Przewidziano, że na najbliższy czas powinno wystarczyć 400 egzemplarzy Citigo-e iV i tyle też dostarczono.

Na długo ten zapas nie wystarczył. Jak podaje Autocar, wszystkie 400 sztuk wymieciono z placów dealerskich do połowy marca. Czyli cały zapas – planowany na kilka miesięcy, a może i na cały rok (tak podaje Express & Star) – został sprzedany w niespełna dwa miesiące. Może i nie jest to jakiś wybitny rekord sprzedażowy, ale jednak.

Wniosek? Jest sukces, nowy model – mimo że wyraźnie droższy od poprzednika z napędem spalinowym – sprzedaje się fantastycznie, trzeba natłuc kolejnych, żeby zarabiać, żeby popularyzować elektromobilność, żeby pokazać, że Skoda może. Trzeba poprzyjmować zamówienia, dopóki ludzie pchają się drzwiami i oknami, a potem, jak już sytuacja z koronawirusem się uspokoi, po kolei je realizować.

Tak?

Nie.

Zupełnie nie.

Skoda zamiast tego zdecydowała się usunąć ze swojej strony konfigurator tego modelu, jednocześnie wstrzymując przyjmowanie wszelkich zamówień na ten model. Oczywiście można to tłumaczyć po części globalną epidemią, z powodu której nie działa m.in. fabryka, w której produkowane jest Citigo-e iV, ale – żeby było zabawnie – również elektryczne wersje bliźniacze od Seata i Volkswagena nadal znajdują się w ofercie.

Żeby było jeszcze zabawniej, bez trudu można nadal zamawiać właściwie wszystkie pozostałe modele z gamy, wliczając w to Superba, Scalę, Octavię czy Karoqa. Dlaczego? Nie wiem, niech każdy odpowie sobie na to pytanie sam.

I to nie jest pierwszy taki przypadek.

Klienci rzucili się na elektryczne Citigo. Skoda postanowiła więc… wycofać je z oferty

W końcu w Polsce sytuacja z Citigo-e iV była jeszcze ciekawsza. Zanim sprzedaż rozkręciła się na dobre, Skoda… usunęła ten model z oferty, powołując się na ograniczone dostawy akumulatorów.

Miało to miejsce jeszcze w lutym i od tego czasu niewiele się zmieniło. Citigo-e iV figuruje wprawdzie na polskiej stronie internetowej czeskiej marki, ale nic poza tym. Szkoda, bo pomimo fiaska programu dotacji do zakupu aut elektrycznych, elektryk Skody pozostawał najtańszym autem tego typu.

Wróci czy nie wróci?

Do Polski – nie wiadomo. Do Wielkiej Brytanii – podobno tak, chociaż nie podano żadnego konkretnego terminu. Zapewnie kwestie te będą ustalane dopiero po tym, jak fabryki wrócą do normalnej pracy, co będzie miało miejsce… kiedyś.

A gdyby tak inni poszli w te ślady?

Klienci rzucili się na elektryczne Citigo. Skoda postanowiła więc… wycofać je z oferty

Oczywiście nabijanie się z tego, że np. brakuje akumulatorów do samochodów elektrycznych i pojawiają się trudności z dostarczeniem odpowiedniej liczby modeli jest trochę niesprawiedliwe w tym przypadku. W końcu który europejski producent nie ma z tym przebojów? No właśnie.

Z drugiej strony, gdyby pójść tropem ubijania modeli, które doskonale się sprzedają, można mieć kilka ciekawych propozycji. Volkswagen powinien np. z racji dużego zainteresowania wycofać się z przyjmowania zamówień na Golfa. Ford powinien powiedzieć, że niby Focus jest fajny, ale lepiej zainteresujcie się Fiestą albo Mondeo. Pan przyszedł po 308? Nie, gdzie tam, niech pan sobie nim nie zawraca głowy i spojrzy na inne modele. CLA? Proszę pani, my tego za dużo sprzedajemy, proszę sobie stąd pójść. Że co, że Seat Leon? Ech, kolejny, ile razy mam mówić, że nie?

Choć kto wie, jeśli fabryki będą stały jeszcze dłuższy czas, możliwe, że czeka nas zderzenie i z taką rzeczywistością.