O tym, że Geely 10 lat temu kupiło Volvo za 1,8 mld dolarów i że Szwedzi świetnie na tym wyszli, już pewnie u nas czytaliście. Dzisiaj będzie o tym jak na tym interesie wyszło Geely.
A wyszło znakomicie
Od produkcji części do lodówek do miana jednego z największych producentów samochodach w Chinach. To w największym skrócie 34-letnia historia Geely. I tytuł lokalnego lidera wcale nie jest szczytem osiągnięć koncernu – dzięki opracowanej przez Szwedów z Volvo platformie CMA Geely chce iść dalej i zamierza dołączyć do grona największych producentów samochodów na świecie.
No dobra, Lynk & Co 3 nie wyszedł aż tak świetnie
Chińczycy szybko się uczą
Gdy Geely kupiło Volvo niektórzy sądzili, że niebawem w Europie zobaczymy chińskie toczydełka z logotypem zasłużonej w dziedzinie bezpieczeństwa, szwedzkiej marki. Tymczasem Geely poszło zupełnie inną drogą – przy współpracy z Volvo poznało nowoczesne technologie, nauczyło się ich i zaczęło je rozwijać w swoich projektach.
Geely wykorzystuje modularną platformę CMA do budowy kolejnych modeli. Ostatnio Volvo chwaliło się, że powstało na niej już ponad 600 tys. aut. Jednak więcej niż Szwedzi, zbudowali ich Chińczycy. Mają już na niej cztery modele Lynk & Co, jeden samego Geely, a za moment dołączą kolejne.
Geely Xing Yue – chiński design, platforma CMA. Inspiracja X6? To chyba dobrze.
Geely chce korzystać z CMA w Malezji
Trzy lata temu Geely objęło 49,9 proc. udziałów w malezyjskim Protonie i produkuje pod tą marką m.in. Małego SUV-a X50 i większego – X70. Ostatnio Chińczycy przyznali, że planują rozwijać tę markę właśnie z pomocą modularnej platformy Volvo i jej kolejnych ewolucji. Najpierw CMA dla modeli kompaktowych, potem BMA dla modeli miejskich – Chińczycy mają sprecyzowany plan rozwoju, który ma gwarantować im wzrosty na kolejnych rynkach.
W Chinach sprzedaje się jako Binyue, w Malezji to Proton X50.
W międzyczasie platforma modularna ma być bazą do konstruowania kolejnych chińskich modeli. Dziś Geely korzysta z czterech platform, oprócz CMA doświadczenia z Volvo wykorzystuje jeszcze w dwóch z nich. Przejście do CMA i BMA, a w przyszłości pewnie i volvovskie SPAII, ma znacznie skrócić czas projektowania nowych modeli i zmniejszyć koszt tego procesu.
To frazes, ale faktycznie ze szwedzkim podejściem do techniki i własnymi doświadczeniami w dziedzinie kontroli kosztów, zarządzania łańcuchem dostaw i zarządzania produkcją, Geely wygląda na skazane na sukces.
A co potem?
Zarządzający marką Geely Zhejiang Geely Holding Group jest właścicielem 9,7 proc. udziałów w Daimlerze i większościowym udziałowcem w brytyjskim Lotusie. Nic, tylko życzyć Lotusowi odrodzenia na miarę Volvo, a potem… sam nie wiem, może Mercedesowi życzyć zamiany współpracy z Renault na Geely? W końcu Li Shufu zakładając markę Geely marzył właśnie o tym, by zbudować chińskiego Mercedesa.
Ale najpierw niech Geely wprowadzi do Europy Lynk & Co. Skoro tyle w nich Volva, chętnie zobaczylibyśmy z czym to się je i co to potrafi.
Lynk & Co 2 jako konkurent Skody Karoq, albo Nissana Juke’a? Idealnie!