Jedni powiedzą, że to ogromna zaleta, bo prototyp zapowiadał bardziej stonowany design pasujący do eleganckiego sedana. Inni – że Civic stracił charakterystyczny wygląd, największy wyróżnik i teraz wygląda jak każdy inny samochód. I ja jestem w tej drugiej grupie. Ale nie przeciągajmy, oto ona, Honda Civic 11. generacji na zdjęciach, które wyciekły w Chinach:
Na moje oko, sfotografowano go wyjątkowo niekorzystnie, w białym kolorze i tej perspektywy wygląda jakby miał z przodu jakąś narośl. W porównaniu z wersją prototypową praktycznie nie ma różnic – zachowano również kształt zderzaków, jedyną odmianą jest obecność świateł przeciwmgielnych. W porównaniu z poprzednikiem nowy Civic jest o wiele grzeczniejszy, jakby wydoroślał. Stylistycznie dużo bliżej mu do Accorda niż do pokazanej niedawno, kolejnej generacji modelu HR-V.
Honda Civic prototyp
Z tyłu, w przeciwieństwie do wersji prototypowej zaprezentowanej jakiś czas temu na Twitchu, produkcyjny Civic ma schowane końcówki układu wydechowego, przez co wygląda jeszcze bardziej nijako. Obecny model również w niektórych wersjach ma wydech wyeksponowany, a w innych – schowany pod zderzakiem.
Honda Civic prototyp
Trzecie zdjęcie podpowiada, że tak może być również w tym przypadku: pokazuje odmianę, w której końcówki wydechu jednak są widoczne, ale i tak znacznie dyskretniejsze niż w egzemplarzu prototypowym. Pokazuje też charakterystycznie podciętą szybę w tylnym okienku, akcesoryjną lotkę na pokrywę bagażnika, reflektory z przyciemnionym wnętrzem i obręcze z dość popularnym ostatnio i stosowanym m.in. przez Opla i Forda motywem płatka śniegu.
Przy okazji poznaliśmy też wymiary nowego modelu – z długością 4674 mm, szerokością 1802 i wysokością 1415 jest o włos dłuższy, szerszy i niższy od obecnego (4658 x 1799 x 1416). Największą zmianą jest powiększenie rozstawu osi – z 2698 do 2735 mm. Na zdjęciach nie da się zobaczyć silnika, ale wszystko wskazuje na to, że nowy Civic będzie wciąż oferowany z silnikiem 1.5, w Europie wyłącznie w wersji hybrydowej, w innych częściach świata również z po prostu turbodoładowanym 1.5 – tak jak model obecnej generacji.
Wraz z oficjalną premierą wersji sedan spodziewamy się zobaczyć również hatchbacka, ale dotychczasowe wycieki egzemplarzy w kamuflażu nie dają nadziei, że tamta odmiana będzie bardziej charakterna. Wiadomo za to, że model 11. generacji nie powstanie w wersji coupé. Na pewno pojawi się jako Type R, a w Stanach Zjednoczonych również w wersji SI – trochę mocniejszej niż zwykła, ale dużo słabszej niż Type R.