Jeśli nazwa Nivus nic Wam nie mówi, oto piguła wiedzy na jego temat:
To pierwszy model Volkswagena stworzony w Brazylii z myślą o rynkach całego świata.
To miejski crossover zbudowany na płycie podłogowej MQB-A0, czyli tej, na której powstaje Polo i T-Cross. W odróżnieniu od tego drugiego, Nivusa opakowano w nadwozie udające coupe, dzięki czemu ma trafiać do odmiennej grupy docelowej.
I wcale nie wygląda źle.
Przynajmniej w porównaniu z T-Crossem i T-Rokiem – na zdjęciach sylwetka Nivusa zdaje się być o wiele bardziej przyjemna dla oka. Takie mniejsze Audi Q3 Sportback.
Ciekawe jak będzie wyglądał nowy system multimedialny.
Volkswagen zapowiada debiut zupełnie nowej platformy, nazwanej VW Play. Ukryty pod 10-calowym, hartowanym szkłem system multimedialny ma korzystać w pełni z możliwości internetu, odtwarzać filmy doskonale widoczne niezależnie od tego, z jakiego kąta patrzy się na ekran, a do tego ma pomieści 10 GB danych.
Pierwsze egzemplarze już zjechały z taśmy produkcyjnej.
Póki co ruszyła produkcja w brazylijskim São Bernardo do Campo. Samochody stąd niebawem trafią do sprzedaży na lokalnym rynku, potem w Argentynie i rozleją się na kolejne kraje Ameryki Łacińskiej.
A w przyszłym roku zjadą do nas.
Ale nie te konkretne, z Brazylii. Volkswagen potwierdził, że w drugiej połowie 2021 r. uruchomi produkcję w hiszpańskiej Pampelunie.
Specyfikacja europejskiej wersji nie jest jeszcze znana.
W Brazylii auto sprzedawane jest wyłącznie z 130-konnym silnikiem 1.0 i przekładnią automatyczną. Niby szkoda, że nie ma wyboru, ale w zasadzie ta konfiguracja powinna sprostać wymogom lwiej części klientów. 130 KM i automat w niewielkim crossoverze – czego chcieć więcej? Pewnie niższej emisji CO2, więc spodziewajmy się plug-ina.
A jak ktoś potrzebuje kupić nowego Volkswagena szybciej, to może kliknąć tutaj, odwiedzić wirtualny salon VW i wybrać np. T-Crossa za niecałe 500 zł netto. A za rok wymieni sobie na Nivusa.