Volvo ukrywa elektryczny projekt tak, by nikt go nie przegapił

0
473

W przyszłym roku wypada 60. rocznica debiutu legendarnego modelu P1800. Czy istnieje  lepszy sposób na uczczenie tego wydarzenia, niż prezentacja uwspółcześnionego P1800? W klasycznym wydaniu, ale ze współczesnym napędem, modelu, który przy okazji wskaże drogę rozwoju marki? W końcu Volvo ma już pierwsze elektryczne modele i planuje sprzedawać ich coraz więcej.

Brzmi jak plan, a do tego wygląda na to, że to całkiem możliwe. Volvo zdaje się pracować nad tym w ścisłej tajemnicy, ale tak, by nikt tego nie przeoczył.

Volvo ukrywa elektryczny projekt tak, by nikt go nie przegapił

źródło: thevolvofans

Pod Göteborgiem wypatrzono zakamuflowane P1800.

Prawdopodobnie gdyby nie kamuflaż, mało kto w ogóle zwróciłby na nie uwagę – w Szwecji wciąż da się spotkać ten model na ulicach. To właśnie kamuflaż każe przyjrzeć się temu konkretnemu bliżej. Widać, że skrywa poszerzenia nadkoli, nietypową dokładkę pod przednim zderzakiem i o wiele za szerokie, jak na klasyczne P1800, opony. Do tego brakuje wydechów.

Volvo ukrywa elektryczny projekt tak, by nikt go nie przegapił

źródło: thevolvofans

To egzemplarz blisko związany z Volvo.

Według thedrive numer rejestracyjny wskazuje, że należy do Mattiasa Evanssona, szefa rozwoju działu silników w startującym w cyklu WTCC zespole Cyan Racing, należącym do koncernu Geely. Powiązań Geely z Volvo tłumaczyć nie trzeba. Evansson kupił ten samochód od Jonasa Christiana Dahla – właściciela marki Polestar, który sprzedał ją w 2015 r. samemu Volvo. A dziś jest szefem Cyan Racing.

Oczywiście, może to być prywatny projekt obecnego właściciela.

Ale wówczas po co miałby być pokryty kamuflażem? Montaż elektrycznych napędów w klasycznych modelach to dziś coraz popularniejsza zabawa majętnych kolekcjonerów. Ba, taki projekt na bazie P1800 wcale nie byłby pierwszym. Wygląda to tak, jakby ktoś okleił ten egzemplarz właśnie po to, by przyciągnąć uwagę i zrobić wokół Volvo trochę hałasu.

Volvo ukrywa elektryczny projekt tak, by nikt go nie przegapił

źródło: thevolvofans

Czy to faktycznie projekt finansowany przez szwedzkiego producenta?

Przekonamy się, gdy marka zdecyduje się opublikować oficjalny komunikat w tej sprawie. Albo gdy w przyszłym roku oficjalnie pokaże go światu.

Kiedyś Nissan skupował używane 240Z, odnawiał je i sprzedawał w salonach. Dziś na życzenie klientów Mazda odbudowuje pierwsze MX-5. Może teraz podobną drogą pójdzie Volvo, ale żeby było ciekawiej i bardziej nowocześnie, będzie sprzedawać stare/nowe P1800 ładowane z gniazdka?