Volkswagen z ID.4 celuje w klientów wybierających spalinowe SUV-y

0
331

Obecność Hondy podpowiada, że nie chodzi o rynek w Europie. Tutaj o konkurencję ze strony Hondy nie musi się martwić chyba nikt, ale w Stanach to zupełnie co innego. CR-V, Accord i Civic to modele pierwszego wyboru w swoich segmentach. Podobnie jak w Toyocie RAV4, Camry i Corolla.

Póki co Volkswagen koncentruje się na SUV-ach.

Według materiałów szkoleniowych zamieszczonych w serwisie Scribd, to właśnie japońskie SUV-y są uważane za konkurentów, z którymi powalczy ID.4. Nie Tesla Model Y, nie Mustang Mach-E, czy elektryki Hyundaia i Kii. Volkswagen uważa, że to produkt, który ma argumenty, by powalczyć z samochodami zasilanymi klasycznymi metodami.

Te argumenty to więcej przestrzeni nad głowami pasażerów, lepszy system multimedialny z dwoma ekranami i większe obręcze w standardzie. Volkswagen plusuje też podgrzewanymi fotelami i kierownicą, bezprzewodową ładowarką na smartfona i zestawem asystentów, które pozwalają samochodowi na niemal samodzielne poruszanie się po drogach. Volkswagen ma też górować nad konkurentami warunkami gwarancji.

Volkswagen z ID.4 celuje w klientów wybierających spalinowe SUV-y

Volkswagen ID.4 1ST Max

Ale halo, halo, przecież VW ID.4 jest znacznie droższy od RAV4 i CR-V

Tak, ale nie. Tzn. owszem, wyjściowo jest droższy, porównywana wersja ID.4 Pro kosztuje prawie 40 tys. dolarów, podczas gdy konkurenci – znacznie poniżej 30 tys. Ale po 1) kupując elektryka można liczyć na 7500 rządowej dopłaty, a po 2) przez 5 lat można zaoszczędzić kolejne 3500 dolarów na paliwie, w tym ładując się przez 3 lata zupełnie za darmo.

Volkswagen z ID.4 celuje w klientów wybierających spalinowe SUV-y

Volkswagen ID.4 1ST Max

Takie podejście może się Volkswagenowi bardzo opłacić

Klientów, którzy wchodzą do salonu z myślą o zakupie auta elektrycznego wciąż nie jest zbyt wielu. Ba, podobno tamtejsi dealerzy unikają sprzedawania samochodów elektrycznych, bo spalinowe sprzedaje się o wiele łatwiej. Ale w sytuacji, gdy ID.4 można zaproponować klientowi, który rozważał RAV4, czy CR-V, a do Volkswagena przyszedł obejrzeć Tiguana, zmiana podejścia do sprzedaży samochodów elektrycznych może mieć uzasadnienie. A im szybciej elektryki zaistnieją w świadomości masowego klienta, tym szybciej zapełnią się nimi ulice. Tylko gdzie my będziemy je wszystkie ładować?