20 interakcji
20 interakcji
Dołącz do dyskusji
Bądź na bieżąco:
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
Praca w Hondzie jest super. Jest taka różnorodna, że pracownicy biurowi muszą robić samochody.
Koszmar każdego pracownika biurowego brzmi tak: kazali mi robić coś innego niż robiłem do tej pory. To jest dramat osobisty i najczarniejszy lęk. Nawet zmiana biurka jest koszmarem dla kogoś kto od lat wykonuje tę samą pracę. A praca w Hondzie jest taka fajna, że niektórzy pracownicy biurowi musieli zejść do hali i robią teraz samochody.
Niektórzy nie są do końca szczęśliwi. Nie tylko z powodu przerwy w układaniu pasjansa.
Praca w Hondzie to spełnienie marzeń
Może nie dla wszystkich, ale jeśli ktoś jest niespełnionym malarzem, a życie nie dało mu się rozwinąć i musiał zostać księgowym, to może w Hondzie dadzą mu trochę polakierować? Niestety takie fajne rzeczy to nie w Polsce.
Epidemia koronawirusa spowodowała, że amerykańskie fabryki borykają się z problemem braku rąk do pracy. Część pracowników biurowych musiała wstać od biurek i stanąć przy przysłowiowej taśmie, a może nawet przy prawdziwej.
Pracownicy, którzy do tej pory zakładali rano wyprasowaną koszulę, teraz żelazko mogą schować do szafy. Do nowych zadań skierowano osoby z działu zakupów, badań i rozwoju oraz księgowości. Zapotrzebowanie na samochody jest duże, a zapotrzebowanie na pracę wyraźnie spadło. Stąd konieczność o wyznaczeniu ochotników. By nie nazwać tego degradacją, nazwałbym to awansem poziomym.
Wolontariat w Hondzie
Chętnych nie było. Początkowo praca przy taśmie miała być dla chętnych, ale najwidoczniej zdania proszę się nie pchać, pojedynczo, nigdy nie było potrzeby wygłaszać. Ochotników więc wyznaczono.
Nie wiem, jak działają amerykańskie przepisy BHP, ale chyba opis stanowiska pracy jest bardziej liberalny niż w Polsce. Tamtejsze związki zawodowe wyraziły zaniepokojenie sprawą odpowiedniego przeszkolenia pracowników, ale United Auto Workers akurat nie działa na terenie fabryki w Marsyville. Inaczej by na takie działanie nie pozwolili.
Do wątpliwości związanych z brakiem odpowiedniego przeszkolenia dochodzi jeszcze jedna. Pracownicy z taśm znikają dlatego, że bezrobotni otrzymują pomoc finansową od rządu, ale też z powodu lęku przed koronawirusem. Pracownicy od biurek schodzą więc do hali, w której odnotowywano, jak u wszystkich producentów, przypadki zarażeń. Wykonując pracę biurową da się pójść dystansować społecznie do domu, przy taśmie już niekoniecznie.
Sytuacja podobno jest przejściowa, ale problem z pracownikami jest poważny.
13 000 wolnych miejsc pracy
Tyle podobno jest od obsadzenia wakatów w przemyśle motoryzacyjnym w Ohio, gdzie znajduje się ta fabryka Hondy. To daje 26 000 potencjalnie pobrudzonych białych mankietów i obrazuje skalę problemu.
Ludzie, których życie nie pokierowało do pracy biurowej, lubią mówić tym z biura poszedłbyś do prawdziwej roboty to zobaczyłbyś jak życie wygląda. No to teraz niektórzy poszli i widzą. Prawdziwe życie jest piękne, nie daje nam się nudzić i wciąż stawia przed nami nowe możliwości rozwoju zawodowego. Praca w Hondzie jest najlepsza na świecie, bo zamiast klikać w sapera, można robić samochody.