Powszechnie wiadomo, że sztucznie wyznaczona przez człowieka linia graniczna tak naprawdę oddziela dwie osobne planety i po jednej stronie tej linii nie można emitować CO2, bo topnieją lodowce, a po drugiej stronie już można. Po jednej stronie nie wolno wyemitować ani jednej cząsteczki tlenków azotu, a po drugiej te tlenki azotu są całkowicie nieszkodliwe. Z jednej strony linii trzeba stosować rozmaite systemy bezpieczeństwa chroniące pasażerów, z drugiej te systemy są zbyteczne, a pasażerowie po prostu muszą uważać na siebie.
Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że do produkcji wraca Peugeot Partner II
„Nowyj” Peugeot Partner iz Kaługi naczał zbor zakazow” – informuje serwis drive.ru. Zakazy, tzn. przepraszam, zamówienia, można składać na cztery warianty nowego-starego pojazdu. Benzynowy blaszak krótki, benzynowy blaszak długi, diesel krótki i diesel długi. Przy czym warto zauważyć że wersja „benzynowy blaszak wydłużony” w ogóle nie była dostępna w Europie. Partner dwójka w longu był tylko z dieslem 1.6 HDi, co do dziś uważam za oburzające. Jeszcze bardziej oburzające jest to, że Partner II z kawałkiem dostaje wolnossący silnik 1.6 lata po tym, jak w Europie zachodniej ta jednostka musiała ustąpić normom emisji CO2.
W środku jest nowa kierownica – na wszelki wypadek bez przycisków, żeby nikogo nie rozpraszać – ale za to wskaźniki są stare, jednokolorowe i oprócz malutkiego wyświetlacza nad deską rozdzielczą, nie ma właściwie żadnego ekranu. Raj ascetów. Niestety, w ofercie jest tylko dwumiejscowy blaszak, co wyklucza użytek tego auta jako rodzinnego, więc z mojego punktu widzenia wóz jest bezużyteczny. Docenią go natomiast z pewnością rosyjskie firmy, a najbardziej spodoba im się cena: benzynowy, krótki Partner kosztuje – uwaga – 60 000 zł. Najtańszy Partner blaszak w Polsce – ponad 77 tys. zł. No ale my jesteśmy bogatym krajem Unii, a Rosja, wiadomo, bieda.
Są dwa aspekty tej wiadomości
Jeden to taka ciekawostka, że Peugeot produkuje teraz równocześnie trzy generacje Partnera. Aktualną, najnowszą – na rynek europejski. Partnera II – w Rosji. W Argentynie wytwarzany jest nadal Partner pierwszej generacji, który jest wprawdzie blaszakiem, ale za to ma cyfrowe wskaźniki. Czyli każdy dostaje to, czego najbardziej potrzebuje, lub bardziej to co jest dopasowane do lokalnych potrzeb. Argentyńczycy mogą nawet nadal kupić Partnera jedynkę z oszklonym nadwoziem pod nazwą Patagonica.
Drugi aspekt jest taki, że coraz więcej zasad w Unii Europejskiej jest takich, że czegoś nie można. Na przykład nie można mieć benzynowego Berlingo z automatem, bo za dużo CO2. Nie można mieć koła zapasowego i osłony silnika, bo auto jest za ciężkie. Coraz więcej przepisów coraz bardziej komplikuje życie i na dłuższą metę zniechęca do Unii. Tylko patrzeć aż kolejne kraje powiedzą „zaraz, my też byśmy chcieli mieć Partnera z wolnossącym 1.6 i gazikiem. Wynośmy się z tej Unii i przyłączmy do Federacji Rosyjskiej”. Wiecie jak jest, kropla drąży skałę – przez długi czas będziemy znosić kolejne utrudnienia, ale kiedyś jakiś drobiazg zaważy na tym, że nam się znudzi i zapragniemy mieć Partnera 1.6 z LPG zamiast elektrycznego.