Pamiętam jak dziecięciem będąc ekscytowałem się czytając o nim w Moto Magazynie. Był to jeden z niewielu modeli z tamtych czasów, które wryły się tak mocno w moją pamięć. W 1994 r., w ramach świętowania 10-lecia modelu Espace i dla podkreślenia zaangażowania marki w Formule 1, Francuzi pokazali światu takie cudo:
Bolid F1 opakowany w ciało Renault Espace
Albo, jeśli ktoś woli, Espace z układem napędowym bolidu F1. Auto napędzał 3,5-litrowy silnik V10 stosowany rok wcześniej w wyścigowych bolidach. Wzmocniono go z 700 do 820 KM, umieszczono centralnie, by zapewnić optymalny rozkład masy, a napęd na tylne koła przeniesiono za pomocą 6-biegowej przekładni półautomatycznej. Efekt? Sprint do 100 km/h w 2,8 s, do 200 w 6,9 s i 310 km/h prędkości maksymalnej. Równie imponująco wygląda zużycie paliwa, które producent określił na 60 l/100 km. A jak to brzmiało! Zobaczcie tę maszynę w rękach Alaina Prosta:
Brzmi tak irracjonalnie, że w pierwszym odruchu byłem przekonany, że to dźwięk prawdziwego bolidu nałożony tylko na obraz zmodyfikowanego vana w postprodukcji. Jak łatwo się domyślić, Renault nigdy nie miało w planach wprowadzenia niczego podobnego do oferty. Fani mogli kupić co najwyżej model w skali 1:18 wyprodukowany przez firmę Otto, albo 1:43 firmy Spark. Ja go podziwiałem, ale aż takim fanem nie byłem.
Według Alexandre Gourauda współczesna wersja tego prototypu wyglądałaby tak:
View this post on Instagram
View this post on Instagram
Wykorzystując kształty modelu aktualnej generacji, Alexandre przygotował jego wyczynową wersję, która od poprzednika różni się głównie tym, że ma w kabinie nie dwa a cztery fotele. I wygląda równie szybko.
Oczywiście nie ma co mówić o układzie napędowym, czy osiągach tej wersji. To wyłącznie wizualizacja wykonana w programie graficznym. I co gorsza, na ten rok przypada 37 rocznica powstania modelu Espace – niewystarczająco okrągła, by móc oczekiwać od Renault powtórki z przeszłości. Ale jakby tak w F1 Francuzi zaczęli odnosić sukcesy i za trzy lata stwierdzili, że wypada jakoś uświetnić 40. rocznicę powstania Espace… Albo chociaż pożegnanie modelu z przytupem… Trzymam kciuki!