Ponoć jeszcze w lipcu wszyscy poddostawcy grupy FCA dostali list, w którym napisano, że mają natychmiast zaprzestać jakichkolwiek prac związanych z dalszym rozwojem lub poszukiwaniem dróg rozwoju dla małych platform Fiata, czyli pewnie dla 500-tki i platformy, na której buduje się Jeepa Renegade oraz Fiata 500X (bo więcej tam nie ma). Wiąże się to z decyzją nowopowstałego megakoncernu Stellantis o ujednoliceniu architektury dla małych aut. Będzie to peugeotowskie CMP – Common Modular Platform, które umożliwia budowę zarówno samochodów spalinowych, jak i elektrycznych. Czyli wszystkie przyszłe małe Fiaty, Lancie, Alfy, Maserati, Jeepy, Dodge i Chryslery będą korzystać z gotowego rozwiązania Peugeota. Jeśli do tego jeszcze będą elektryczne – a jest to nieuniknione, to nie zazdroszczę marketingowcom, którzy do każdego takiego auta będą musieli obmyślić jakąś tożsamość, szczególność, wyjątkowość i charakter.
Co to oznacza dla klientów?
Zapewne to, że w takiej czy innej postaci wróci Punto. Do dziś nie wiem, dlaczego z niego zrezygnowano i dlaczego nie otrzymało następcy. To tak, jakby Apple przestało robić iPhone’a, jakby IKEA porzuciła regał Billy, a Amazon porzucił dręczenie pracowników. W każdym razie, skoro jest już platforma od nowych przyjaciół, to aż żal takiego Punto nie zrobić, zwłaszcza że zbyt ma zagwarantowany na południu Europy. Zapewne musiałoby być elektryczne, ale w dającej się przewidzieć przyszłości wszystko będzie musiało być elektryczne (chyba już dziś o tym pisałem).
FSA-PCA, czy też koncern „Stellantis” wycofa się też z segmentu mikrosamochodów. W takim razie nie bardzo wiem, po co powstał elektryczny Citroen Ami. Nie wiem też, czy to oznacza koniec Fiata 500 – jedynego Fiata, jaki się realnie sprzedaje gdzieś tak od 10 lat. Wątpię w to, bo w końcu niedawno pokazano nową generację, na razie tylko elektryczną. Przeszła zupełnie bez echa, nawet nie wiem czy to auto w ogóle jest sprzedawane. Na pewno nie będzie następcy Peugeota 108 i Citroena C1, bo się nie opłaca. Nie będzie też pewnie Pandy IV generacji. To dość zabawne, że w ramach połączenia z PSA Fiat traci jedyny segment, w którym sobie jakoś radził. Po zlikwidowaniu najmniejszych aut Fiat w ofercie będzie miał tylko 500X-a i dostawczaki. Może taki jest właśnie plan?
Co to oznacza dla klientów?
Zapewne to, że jeśli nie będziecie potrzebowali auta dostawczego, to nie będzie sensu iść do salonu Fiata. Będzie tam stał taki sam pojazd jak u Citroena i Peugeota tylko z innym znaczkiem i to zapewne tyle. Oczywiście do salonu Fiata będzie można pójść po to samo, po co idzie się teraz do salonu Alfy Romeo – żeby móc powiedzieć sobie, że odwiedziło się salon Alfy, kiedy jeszcze istniała. Za kilka lat może to już nie być możliwe.
Pojawiają się też plotki o wskrzeszeniu Lancii. W końcu platforma CMP umożliwia produkcję zarówno aut osobowych, jak i crossoverów, a te crossovery świetnie się sprzedają. Fiat zapowiedział, że swoje samochody na bazie CMP będzie budował w polskiej fabryce w Tychach, ze zdolnością produkcyjną do 400 tys. aut na rok. Nie wiem wtedy za bardzo, po co są mu pozostałe fabryki we Włoszech czy w Serbii, ale może coś tam wymyślą. W każdym razie wygląda na to, że tyska fabryka będzie miała co robić. Trzeba tylko wymyślić jej produkt, a tym produktem może być właśnie mały crossover pod marką Lancia. W sumie czemu nie, i tak będzie niszowy.
Dalsze plany PSAFCA obejmują zapewne dalszą unifikację gamy modelowej. Oczywiście rezygnacja z kolejnych marek w portfolio będzie odbywać się bardzo niechętnie.
Co to oznacza dla klientów?
Dlatego prędzej czy później zobaczymy multisalony Stellantis, gdzie wybór znaczka na masce i kierownicy będzie ostatnim stadium zakupu auta. Dzień dobry, chciałbym małe auto elektryczne. Czy życzy sobie pan Fiata, Citroena, Opla, Peugeota, Lancię, DS-a, Maserati, Dodge’a, Chryslera, czy może Alfę Romeo? A niech będzie ta Alfa. Pani Bożenko, pani tam naklei te loga od Alfy! No one tam z tyłu w szufladzie leżą, te zakurzone takie!