Oto Jaguar I-Pace po liftingu. Najważniejsza zmiana – szybsze ładowanie w domu

0
311

Jaguar I-Pace nie ma zbyt wielu bliskich konkurentów. Mówiąc ściślej, ma dwóch: Mercedesa EQC i Teslę Model Y. Sprzedaży tej ostatniej póki co nie ma jak komentować, bo pierwsze auta trafiają do klientów dopiero od marca tego roku. I-Pace sprzedaje się jednak lepiej od EQC, więc obecnie można powiedzieć, że to lider wśród elektrycznych crossoverów klasy średniej, należących do segmentu premium. Mierzący 4,68 m samochód zdobył też tytuł World Car Of The Year 2019.

Tyle tylko, że wiele z tego nie wynika – wyniki sprzedaży Jaguara nie powalają. Przykładowo w 2019 r. w Europie sprzedało się trochę ponad 12,2 tys. tych aut, a w USA – niecałe 2600. Dla porównania, większe (ale i tańsze) Audi e-tron sprzedaje się w Europie mniej więcej o połowę lepiej, a w Stanach Zjednoczonych już dwukrotnie lepiej. Ogółem w 2019 r. na całym świecie do klientów trafiło 17355 elektrycznych Jaguarów.

Jaguar I-Pace – lifting. Co się zmieniło?

Oto Jaguar I-Pace po liftingu. Najważniejsza zmiana – szybsze ładowanie w domu

Nie, nie szukajcie zmian w nadwoziu. Wprowadzono tu oczywiście pewne modyfikacje, ale są wyjątkowo dyskretne. Najbardziej zauważalny będzie nowy, chromowany grill. Do gamy trafią również nowe 19-calowe obręcze – w bazowej wersji S zastąpią one oferowane dotąd na niektórych rynkach (nie w Polsce) felgi 18-calowe. Lepiej wyposażone auta będą wyjeżdżać z fabryki na kołach 20-calowych, czyli tak jak do tej pory.

Chętni na ciche i komfortowe auto w brytyjskim wydaniu będą też mieli do wyboru nowe kolory lakieru (Caldera Red, Portofino Blue oraz Eiger Grey). Ale nie to jest najważniejsze w odświeżonym Dżagu.

Oto Jaguar I-Pace po liftingu. Najważniejsza zmiana – szybsze ładowanie w domu

Lakier Portofino Blue. Pozostałych nowych kolorów nie pokazano.

Będzie szybciej!

Nie chodzi jednak o osiągi, a o ładowanie – pokładowa ładowarka będzie mogła korzystać z ładowania trójfazowego prądem zmiennym o mocy 11 zamiast dotychczasowych 7 kW. Ma to wystarczyć, by w godzinę przybywało 53 km zasięgu (według WLTP). Tak jak dotychczas, całkowity zasięg oferowany przez akumulatory trakcyjne o pojemności 90 kWh ma sięgać 470 km. Przypomnę jeszcze, że I-Pace nadal dysponować będzie mocą 400 KM i maksymalnym momentem obrotowym sięgającym 696 Nm. To wystarczy, by rozpędzić się do 100 km/h w 4,8 s i osiągnąć maksymalnie 200 km/h.

Kolejna nowość też jest związana z ładowaniem, przynajmniej częściowo. Chodzi o system multimedialny Pivi Pro, którego jednym z elementów będzie nowy system nawigacji, zdolny nie tylko do wyszukiwania najbliższych stacji ładowania, ale i do pokazywania, w jakim czasie i w jakiej cenie naładują one crossovera. Pivi Pro pozwoli także na jednoczesne podłączenie dwóch telefonów – nie trzeba będzie wybierać tego, na który dzwonią ważniejsi ludzie – odbierać przez system głośnomówiący będzie można oba. Problemu nie będzie też stanowić choćby słuchanie muzyki z serwisów streamingowych. Za oczywistość można przyjąć ładowarkę indukcyjną – tym bardziej, że już w wersji sprzed liftingu jest ona dostępna w opcji.

Oto Jaguar I-Pace po liftingu. Najważniejsza zmiana – szybsze ładowanie w domu

Nie, to nie jest wersja po liftingu. Ale wybrałem to zdjęcie, bo jest lepsze od dwóch zdjęć prasowych tyłu zmodyfikowanego auta.

Bardziej komfortowo też będzie.

I również z innego powodu, niż można by się spodziewać. Chodzi o poprawiony system wentylacji; Jaguar I-Pace będzie teraz dysponować filtrem cząsteczek PM2.5, do dyspozycji będzie także jonizator powietrza. Kabinę pojazdu będzie można przewietrzyć i oczyścić z ewentualnych alergenów i pyłków także w czasie ładowania akumulatorów.

Pośrednio na komfort wpłynie też kwestia zdalnej aktualizacji oprogramowania samochodu. W ten sposób elektryczny Jaguar będzie mógł zyskać świeższe wersje systemu multimedialnego, ale także oprogramowania odpowiadającego za zarządzanie energią. Teoretycznie może to więc pozwolić albo na drobne zwiększenie zasięgu samochodu w przyszłości, albo przynajmniej na spowolnienie ewentualnej degradacji akumulatorów wraz z upływem lat.

Oto Jaguar I-Pace po liftingu. Najważniejsza zmiana – szybsze ładowanie w domu

Ucieszą się też fani kamer. I-Pace doczeka się nowego systemu kamer 360 stopni, a także cyfrowego lusterka wstecznego ClearSight.

Zmiany w dobrym kierunku, ale czy wystarczające?

Trudno powiedzieć. Samochód jest w produkcji krótko, bo dopiero od września 2018 r. – z jednej strony trudno więc oczekiwać rewolucji, ale z drugiej odrobinę dziwi choćby tak ostrożne podejście do modyfikacji stylistyki. Ale – jak zwykle – wszystko zweryfikuje rynek. Kiedy? Niedługo, bo auto można już zamawiać w Wielkiej Brytanii. Cena startuje tam aktualnie od 65 195 funtów, co oznacza, że w porównaniu ze starszą wersją I-Pace’a wzrosła o 700 funtów, czyli o niecałe 2 proc. Jeśli w Polsce wzrost ceny również będzie oscylował na tym poziomie, to zamiast dotychczasowych 359 500 zł za auto trzeba będzie zapłacić zapewne około 365-366 tys. zł.

Oto Jaguar I-Pace po liftingu. Najważniejsza zmiana – szybsze ładowanie w domu