Tzw. martwe pole, czyli obszar wokół samochodu, którego nie obejmują nawet prawidłowo ustawione lusterka zewnętrzne, od lat jest zmorą kierowców. Japończycy radzili sobie z nim montując lusterka na nadkolach – daleko przed szybą kierowcy. To rozwiązanie również miało wady, bo przy zachowaniu sensownej wielkości lusterek, niewiele było w nich widać, przez co nie przetrwało do dziś.
Powszechnie stosowanym rozwiązaniem są dziś światełka ostrzegawcze.
Diody zatopione w szkle lusterka, albo w przednim słupku świecą, gdy czujniki dostrzegą pojazd doganiający nasze auto na sąsiednim pasie. I to rozwiązanie zasadniczo rozwiązuje problem. Choć można pozbyć się go w bardziej kreatywny sposób.
Martwe pole można zlikwidować wymieniając lusterka na kamery.
Obraz z obiektywu trafia na ekrany umieszczone w aucie. Widzieliśmy to już w VW XL1, ostatnio auta z takim rozwiązaniem zaczęło sprzedawać Audi w e-tronie, niebawem dołączy do niego np. Honda z modelem e.
Jednak zastąpienie lusterek kamerami nie zawsze się sprawdza.
Mikołaj mocno narzekał na to rozwiązanie testując e-trona. Poza tym, że trudno było się do niego przyzwyczaić, to w słoneczny dzień nie sposób było cokolwiek zobaczyć w ekranach zamontowanych w narożnikach drzwi. Na szczęście w Audi nie jest to obowiązkowy element wyposażenia, można pozostać przy zwykłych lustrach.
Kia proponuje hybrydę – w Sorento będzie montować lusterka i kamerę jednocześnie.
Za kierownicą nowego Sorento zamiast zegarów znajdzie się ekran o przekątnej 12,3 cala i rozdzielczości 1920×720 pikseli. Na co dzień będzie można na nim oglądać oczywiście prędkościomierz i obrotomierz, albo np. mapę.
Ale jeśli kierowca zasygnalizuje, że chce zmienić pas, a system stwierdzi, że w martwym punkcie znajduje się pojazd, którego kierowca może nie widzieć, szybko podmieni prędkościomierz na obraz z kamery pod lusterkiem. Ma to wyglądać tak:
Niestety, nie będzie to element wyposażenia seryjnego. Ma to być część składowa pakietu wyposażenia obejmującego układ kamer 360 stopni i nagłośnienia Bose Performance. Ile będzie kosztował – tego jeszcze nie wiemy. Podobnie jak nie znamy daty wprowadzenia do sprzedaży ani ceny nowego Sorento – to wciąż pieśń przyszłości.