Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

0
480

Większość z Was zapewne widziała fotografie, które przedwczoraj pojawiły się w sieci. Ale żeby wszystko miało ręce i nogi, przyjrzyjmy się nowemu modelowi raz jeszcze.

Oto nowe BMW serii 4.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Po lewej: M440i xDrive.

Przód nadwozia, przywodzący na myśl skrzyżowanie bobra z prosiakiem, kojarzyliście już zapewne całkiem dobrze. Teraz jest też okazja, by lepiej przyjrzeć się sylwetce i tylnej części auta.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Rzekłbym, że ogólna uroda auta jest… dyskusyjna.

Przód będzie można mieć w trzech smakach – warianty standardowe oraz obecnie topowy M440i xDrive będą się wyraźnie od siebie różnić, a ponadto chętni będą mieli do dyspozycji pakiet karoseryjny M. Docelowo pojawi się jeszcze oczywiście BMW M4, które też powinno się odróżniać od słabszych braci.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Mmmmmm, M-pakiecik.

Zdecydowanie najbardziej harmonijnie wygląda tył auta. Owszem, jest relatywnie masywny i kryje się tu też odrobina „agresji” (czy mogę już pracować w marketingu?), ale wszystko do wszystkiego pasuje.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Bok nadwozia to… kompromis. Nie jest tak udany jak tył nowej Czwórki, ale przynajmniej nie trzeba od niego odwracać wzroku. Tym niemniej, auto wygląda jakby zabrakło mu nieco masy w obrębie drzwi. Zadziwia mnie także wygląd widzianej z tej perspektywy tylnej ćwiartki pojazdu; mam wrażenie, że tył wygląda jednocześnie na zbyt ciężki i na zbyt lekki.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

A może pomogłoby usunięcie drugiego rzędu siedzeń i skrócenie auta?

Za pierwszą kwestię może odpowiadać rezygnacja z pojedynczego przetłoczenia „idącego” przez cały bok nadwozia na wysokości klamki, natomiast za drugą – inny kształt małych bocznych szyb (są wyraźnie podcięte, ich dolna krawędź się wznosi). Mam wrażenie, że w serii 8 ładniej to wygląda.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Ale OK, OK, już przestaję się pastwić – i tak prędzej czy później ktoś napisze w komentarzach, że ośmielam się krytykować projekt kogoś, kto na designie zjadł zęby, i że co ja o tym mogę wiedzieć. To będzie zapewne na moment przed tym, jak taka osoba poskarży się na wygląd grilla.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

W takim razie lecimy dalej – pora na silniki.

Wiecie już, że dopóty, dopóki nie pojawi się M4, topowym modelem w gamie będzie M440i xDrive. Jak można się spodziewać, ten 3-litrowy, 6-cylindrowy silnik będzie łączony tylko z napędem na obie osie. Do dyspozycji będą tu 374 KM i okrągłe 500 Nm, co pozwoli na katapultowanie się do 100 km/h w 4,5 s i rozpędzenie się do 250 km/h – co jest oczywiście prędkością ograniczoną elektronicznie.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Stopień niżej znajdzie się 430i z 2-litrowym, 258-konnym silnikiem. W tym przypadku również można liczyć na ładną i okrągłą wartość maksymalnego momentu obrotowego, choć oczywiście odpowiednio niższą – mowa o 400 Nm. Osiągi? 5,8 s do „setki” i również 250 km/h prędkości maksymalnej.

Bazowym wariantem benzynowym będzie 420i. Także i w tym przypadku pod maskę trafi 4-cylindrowy silnik o pojemności 2 l, ale o mocy 184 KM (maksymalny moment obrotowy: 300 Nm). Takie auto przyspieszy do 100 km/h w 7,5 s i rozpędzi się do 240 km/h.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

A co z dieslami?

Na początku w gamie znajdzie się tylko jeden: 2-litrowy motor 4-cylindrowy dysponujący 190 KM i 400 Nm. Takie auta będą nosić oznaczenie 420d. W przeciwieństwie do wszystkich wymienionych wersji benzynowych, w przypadku tego diesla kupujący będą mieć wybór pomiędzy autami z napędem na tylną lub na obie osie. Odrobinę będą się różnić osiągi: BMW 420d przyspieszy do 100 km/h w 7,1 s i rozpędzi się do 240 km/h, natomiast dla 420d xDrive wartości te wynosić będą, odpowiednio, 7,4 s oraz 238 km/h.

W marcu 2021 r. do gamy mają trafić także 6-cylindrowe silniki wysokoprężne. Znajdą się one w wersjach 430d xDrive (286 KM, 650 Nm, 5,2 s do 100 km/h i 250 km/h) oraz M440d xDrive (340 KM, 700 Nm, 4,7 s do 100 km/h i również 250 km/h).

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Warto też dodać, że wszystkie diesle i 6-cylindrowy wariant benzynowy to miękkie hybrydy. Wspomagać je będzie 11-konny silnik elektryczny.

A ten 2-litrowy diesel będzie dostępny także ze skrzynią manualną, tak?

Nie. Takie były przewidywania, również nasze – ale wygląda na to, że się na nich przejechaliśmy i że fani manuali będą mieli do wyboru tylko topowe M4.

Początkowo w ofercie będą wyłącznie 8-biegowe automaty Steptronic oraz Steptronic Sport. W tym drugim dostępny będzie tryb Sprint, umożliwiający natychmiastowe i dynamiczne przyspieszenie. Miejcie to na uwadze, żeby ktoś głupio nie przyoszczędził i nie kupił auta, które nie potrafi natychmiastowo i dynamicznie przyspieszyć.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Jak wypadać będzie BMW 4 w porównaniu do serii 3, na której przecież bazuje?

Jeśli mowa o pewności prowadzenia i sportowych doznaniach z jazdy, to ma być jeszcze lepiej – choć i Trójce zarzucić niczego nie można. W przypadku serii 4 producent chwali się zastosowaniem szeregu wzmocnień nadwozia, które mają nadać mu jeszcze większą sztywność. Ponadto poszerzono rozstaw tylnych kół o 23 mm w porównaniu do BMW 3. Udało się też niżej ulokować środek ciężkości – dokładnie o 21 mm. Zmian jest jeszcze więcej, a wszystkie z nich zobaczycie na poniższej grafice.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Nowy samochód ma rozkład mas 50:50. Sama masa własna tego mierzącego 4,77 m auta będzie się wahać od poziomu 1525 kg (według normy DIN, dla wersji 420i) do 1740 kg (M440i xDrive). Danych dla 430d oraz M440d jeszcze nie podano.

W porównaniu do obecnie oferowanego BMW serii 4, nowe ma być zauważalnie lepiej wyciszone i zapewniać wyższy komfort termiczny. Standardem będzie trójstrefowa klimatyzacja (w sumie to dość ciekawe w samochodzie z nadwoziem typu coupe), a także akustyczna przednia szyba. Osoby często jeżdżące po zmroku zapewne ucieszą się z seryjnych reflektorów LED-owych, przy czym należy zaznaczyć, że będą to reflektory statyczne. Adaptacyjne lampy diodowo-laserowe dostępne będą za dopłatą.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach

Czego jeszcze nie wiemy?

W materiałach prasowych BMW nie wspomniano póki co, kiedy pojawi się kabriolet. Nadal nie wiemy też, jakie będą ceny nowych aut.

Wiemy natomiast, kiedy nowe BMW serii 4 pojawi się w salonach.

Według zapowiedzi, nastąpi to w październiku tego roku – nie zostało już więc wiele czasu. A ja jestem ciekaw, jak będą wyglądać statystyki sprzedaży w porównaniu ze schodzącym ze sceny modelem.

Nowe BMW serii 4 po oficjalnej premierze. Ani słowa o nerkach