Czwórka cabrio oczywiście ma wielkie nerki, takie same jak w wersji coupe i podobne do tych z M3 i M4. Trzeba do nich przywyknąć. W przypadku tej wersji nadwoziowej najważniejsze jest jednak to, co mają nad głowami pasażerowie.
A mogą mieć nic, albo miękki dach. Wcześniej BMW sprzedawało czwórkę z metalowym dachem, który miał chyba tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ja osobiście uważam, że to zmiana absolutnie na plus.
Po pierwsze, miękki dach czwórki jest o 40 proc. lżejszy od poprzedniego, co oznacza niższą masę auta i przesunięcie środka ciężkości bliżej podłoża. Po drugie miękki dach zajmuje mniej miejsca w bagażniku, a BMW serii 4 jest autem czteroosobowym, więc dodatkowe 80 l bagażnika może się przydać.
I po trzecie – kabriolet z miękkim dachem po prostu lepiej wygląda
Wygląda jak kabriolet, a nie jakieś pokiereszowane coupe. To dlatego Aston Martin, Bentley, czy Rolls-Royce wciąż trzymają się tego rozwiązania. Po prostu wygląda bardziej premium.
BMW zapewnia, że zadbało o odpowiednią sztywność karoserii, a i komfort akustyczny, czy izolacja termiczna mają być na poziomie co najmniej tak dobrym, jak w poprzednim modelu.
BMW serii 4 kabriolet trafi do sprzedaży w marcu przyszłego roku
Sprzedawane będzie w sześciu wersjach silnikowych:
-
420i i 430i z dwulitrowym silnikiem benzynowym o mocy odpowiednio 184 i 258 KM,
M440i xDrive z trzylitrowym R6 o mocy 374 KM
420d z dwulitrowym dieslem R4 o mocy 190 KM
430d z trzylitrowym dieslem R6 o mocy 286 KM
M440d xDrive z trzylitrowym dieslem R6 o mocy 340 KM
Wszystkie zestawiono z ośmiobiegową przekładnią Septronic, dwie najmocniejsze mają napęd na obie osie. Najszybsza – M440i xDrive robi setkę w 4,9 s, najoszczędniejsza – 420d – przejeżdża 100 km na 4,2 l paliwa.
Co lepsze, poprzedni model z twardym dachem, czy obecny, z miękkim, ale i wielkimi nerkami?