Audi musi walczyć o ciągłe obniżanie poziomu emisji CO2 (a kto nie musi? Ja – Elon Musk), sukcesywnie wzbogaca więc gamę modeli o kolejne auta korzystnie wpływające na tabelkowe wyniki.
Do ładowanych z gniazdka modeli Q5 i Q7 dołącza Q3 w swojej zwykłej i bardziej sportowej odmianie
O samym Q3 i Q3 Sportback pisaliśmy już nie raz, więc nie ma co się nad nimi rozwodzić. Skoncentrujmy się lepiej na tym, co wyróżnia nowe odmiany.
Wyróżnia je to, że są takie same
Takie same jak większość ładowanych z gniazdka hybryd grupy Volkswagena – zasila je silnik benzynowy o pojemności 1,4 litra i mocy 150 KM. Połączono go z zamontowaną przy skrzyni biegów jednostką elektryczną o mocy 115 KM, a w sumie układ liczy sobie 245 KM. Sama skrzynia biegów to oczywiście sześciobiegowa przekładnia dwusprzęgłowa.
Dzięki 400 Nm momentu obrotowego Q3 startuje do setki w 7,3 s, a na samej energii elektrycznej może przejechać do 50 km, ale nie szybciej niż 140 km/h. Na taki zasięg pozwala zestaw akumulatorów o pojemności 13 kWh. Niestety – mimo niewielkiej pojemności nie da się go przesadnie szybko naładować. Obsługuje moc do 3,6 kW, co oznacza, że pełne ładowanie trwa co najmniej 3h i 45 min. Jeśli komuś zależy na szybszym ładowaniu, to powinien spojrzeć raczej na Mercedesa GLA 250 e (ładowanie 24 kW – 25 min.) albo Range Rovera Evoque PHEV (ładowanie 32 kW w 30 min.).
Według normy WLTP, Q3 TFSI e może przejechać 100 km zużywając między 1,4 a 1,7 litra benzyny
Każdy sprzedany PHEV ze swoją średnia emisją CO2 na poziomie 32-39 g/km będzie więc dorzucał swoje ziarnko do walki o średni wynik gamy poniżej 95 gramów. Można się więc domyślać, że Audi będzie się starało dobrze wycenić swojego najmniejszego SUV-a PHEV. Jak konkretnie – tego jeszcze nie wiemy, ceny w Niemczech mają startować z poziomu 46 tys. euro, czyli równowartości 205 tys. zł.