Tak naprawdę większość przełomowych kroków w motoryzacji to zasługa Polaków. Pierwszy samochód, w którym reflektory stanowiły element błotnika – polski Lux-Sport (to nieprawda, ale fajnie brzmi). Polacy wymyślili jednobryłowe nadwozie samochodu miejskiego w prototypie Beskid (to bzdura, istniało 12 lat wcześniej). Polacy wymyślili nadwozie hatchback w Syrenie 110 (rok po tym jak pokazali je Francuzi, ale ćśśś). Z Poloneza zrzynali przecież wszyscy wielcy producenci – Passat B1 to kopia Poloneza, tylko gorsza (i o 4 lata wcześniejsza, dobra cicho). A pamiętacie Poloneza Cargo? Ten niezwykły pojazd bazował na zwykłym Polonezie Caro, z którego wycinano dach i wyjmowano tylną klapę, żeby nałożyć nań ogromną, plastikową nadbudowę, radykalnie powiększającą przestrzeń ładunkową. Niektórzy twierdzili, że to wizualna abominacja i że wynikało to z biedy polskiego społeczeństwa – taka przeróbka Poloneza była dużo tańsza niż opracowanie czy zakup licencji na auto dostawcze.
To nieprawda, my po prostu byliśmy pionierami
Nissan we współpracy z firmą Voltia opracował nową wersję swojego elektrycznego dostawczaka e-NV200 na rynek angielski. Auto ma powiększoną przestrzeń ładunkową aż o 90% w stosunku do wersji standardowej. Ogromna, lekko niepasująca nadbudówka + wydłużenie zwisu tylnego podniosły objętość ładowni do niebagatelnych 8 metrów sześciennych. Wspaniała przeróbka, po tysiąckroć szanuję, że nikt nawet nie mrugnął okiem w kwestii estetyki. Nawet nie próbowano udawać, że jest tu jakaś spójność. Nie ma jej i bardzo dobrze, bo auta dostawcze nie są od wyglądania.
Jest jednak problem, i to dość znaczący. Normalny Nissan e-NV200 bierze na pakę 700 kg towaru. Wersja XL Voltia z powodu większej masy własnej ma ładowność mniejszą o 120 kg. Czyli ten ogromny wóz może wozić tylko 580 kg towaru na 8 metrach sześciennych ładowni. Zapytajmy może Renault, czyli siostrzaną firmę Nissana, co ma na ten temat do powiedzenia. Halo, Renault, macie jakieś busy z objętością ładunkową 8 m3? No tak, Master. A ile on tam bierze na skrzynię? 1300 kg? Dobra dzięki, to załatwione.
Może to się komuś przyda
Może będą jacyś kurierzy albo inni rozwoziciele lekkich rzeczy, którzy docenią powiększonego Nissana e-NV200 XL Voltia. W miejscach, gdzie jazda autem spalinowym jest zabroniona lub objęta wysoką opłatą będzie na pewno niezastąpiony, choć z obiektywnego punktu widzenia jest bez sensu. Najważniejsze jednak, że po tylu latach nawet taka wielka i poważna firma jak Nissan doceniła genialną koncepcję Poloneza Cargo. Teraz czekam na Leafa w wersji Truck Roy. Nawet nie wiecie, jak wielki potencjał ma taki pojazd.