Ale w sumie ważniejsze jest coś innego. Jakiś czas temu głośno było o nieoficjalnie udostępnionych zdjęciach, na których rzekomo miała pojawić się nowa generacja klasy S (W223). Z zewnątrz szoku nie było, natomiast środek wiele osób interpretowało jako jakąś platformę testową lub coś w tym rodzaju. Otóż nie – przynajmniej jeśli pokazane dzisiaj zdjęcia prezentują finalny kokpit nowej klasy S.
Z przodu mamy bowiem bezdyskusyjnie wyłącznie wyświetlacz – bez daszka, bez żadnych dodatków, wciśnięty jak tablet za kierownicę. Mnie się podoba, wielu osobom pewnie nie. Ja nie kupuję klasy S, oni – nie wiem.
Jedyne, co straszliwie razi, to rozmiar ramek dookoła wyświetlacza. Widać je lepiej tutaj:
Który mamy rok? No ale niech będzie – może wielkie ramki są jakimś ukłonem w kierunku tradycyjnej, wielkoramkowej motoryzacji. Albo coś.
Sporo osób kwestionowało także obecność i sposób montażu centralnego wyświetlacza. Niestety ze zdjęciami prasowymi trudno dyskutować:
Całego kokpitu na razie nie zaprezentowano, ale układ można zobaczyć chociażby na tym zdjęciu. Tak, są na nim też kolejne ekrany:
Ach, gdyby ktoś pytał, gdzie będzie piąty wyświetlacz, to na to pytanie odpowiada to zdjęcie:
Przy czym jest to wnętrze nowej klasy S w pewnym stopniu – zaprezentowano je bowiem nie tyle na faktycznym samochodzie, a w specjalnej kapsule. Podejrzewam więc, że np. uzupełnione zostaną przynajmniej dolne partie drzwi. Chociaż pewnie ciekawie byłoby jeździć z takimi przeszkleniami.
Niezbyt bezpiecznie, ale ciekawie.
To teraz pooglądaliśmy obrazki, czas na kolejne informacje.
Jeśli chodzi o centralny ekran z przodu, to będzie on miał przekątną do 12,8″ i rozdzielczość 1888×1728 pikseli, co jest niezbyt imponującym wynikiem, biorąc pod uwagę rozdzielczość np. iPada Pro 12.9. Co natomiast cieszy, to fakt, że opcjonalnie będzie to wyświetlacz OLED oferujący komunikację zwrotną, czyli jeśli w niego klikniemy, to będziemy mieć wrażenie zbliżone do takiego, jak przy klikaniu w fizyczny przełącznik. „Haptyczny”, czy coś.
Fani fizycznych przycisków będą mieli natomiast zdecydowanie pod górkę. Nowa klasa S ma bowiem zaoferować o 27 (!) fizycznych przycisków mniej niż aktualna wersja. Zrezygnowano m.in. z fizycznych przycisków do regulacji klimatyzacji, zamiast tego jej ustawienia przerzucając na stałe w okolice dolnej krawędzi ekranu.
Najciekawsze są jednak dwie inne nowości.
Pierwszą jest rozbudowany wyświetlacz HUD. I to tak rozbudowany, że nie mam bladego pojęcia, po co upychać przez kierowcą kolejny ekran, zamiast postawić wyłącznie na HUD-a. Prezentuje się on mniej więcej tak:
Przy okazji to nie jest zwykły HUD. Nie dość, że powierzchnia wyświetlania ma odpowiadać powierzchni wyświetlacza o przekątnej 77″ (?!), to jeszcze będzie on wspomagany tzw. rozszerzoną rzeczywistością. Jak widać na powyższej grafice, może np. pokazać, w którą ulicę należy skręcić zgodnie ze wskazaniami nawigacji.
Nie mogę się doczekać momentu, kiedy ekrany/zegary przed kierownicą będą wyposażeniem opcjonalnym, jedynie dla tych, którzy naprawdę z jakiegoś powodu nie chcą korzystać z HUD-a.
Drugą ciekawą nowością ma być Asystent Wnętrza MBUX. System ma wykorzystywać m.in. kamery we wnętrzu, do prób przewidzenia tego, czego chce kierowca, monitorując chociażby ruch rąk, kierunek, w którym patrzymy czy… język ciała. Według podanego przez Mercedesa przykładu, jeśli kierowca będzie patrzył przez ramię w kierunku tylnego okna, system automatycznie podniesie tylną roletę. Jeśli z kolei kierowca będzie szukał czegoś po ciemku na fotelu pasażera, system samodzielnie włączy odpowiednie punkty oświetleniowe. Sprytne i na pewno luksusowe. O ile będzie działać tak, jak należy.
Gdyby tego było mało, systemy pokładowe będą wykorzystywać opcjonalnie do weryfikacji użytkownika rozpoznawania twarzy albo odcisku palca (widać zresztą czytnik na dole ekranu centralnego).
Więcej szczegółów na temat nowej klasy S poznamy już pewnie niedługo. W końcu czas powoli żegnać starego W222 i zacząć witać się z jego następcą…