Lód spadający z ciężarówek może zabić. Jak rozwiązać ten problem?

0
336

Na początek, zamiast słów, krótki – ale przerażający – film z kanału Bielskie Drogi.

Tym razem wszystko skończyło się w miarę dobrze, bo ucierpiał tylko samochód. Kierowca osobówki słusznie zauważył, że gdyby bryła lodu trafiła w szybę, „byłoby fatalnie”. Niestety, za uszkodzenia samochodu będzie musiał zapłacić sam, o ile nie ma ochoty na batalie sądowe. Kierowca ciężarówki – gdy usłyszał o tym, co się stało – podobno po prostu odjechał.

Lód spadający z ciężarówek to poważny problem

Jestem pewien, że dziś latające bryły znowu uszkodzą jakiś samochód, a może i zrobią komuś krzywdę. Problem będzie trwał do wiosny, czyli jeszcze całkiem długo.

„To nie jest moja sprawa, jak kierowca ciężarówki to odśnieży. Ma to po prostu zrobić, żeby mi nie zagrażać” – mówią niektórzy kierowcy osobówek i właściwie trudno nie przyznać im racji. Takie są fakty: praca kierowcy ciężarówki polega na tym, żeby bezpiecznie dojechać do celu, nie stwarzając zagrożenia dla siebie i dla innych. Jeśli na naczepie jest lód, należy go usunąć. Jak to zrobić? No cóż, byle skutecznie. Nie udało się? Trzeba będzie wystawić mandat, no i zabronić dalszej jazdy, bo przepisy też jasno mówią, że ma być odśnieżone.

Lód spadający z ciężarówek może zabić. Jak rozwiązać ten problem?

Taki sprzęt nie wystarczy.

Jest jeszcze druga strona medalu

Spójrzmy na sprawę z perspektywy kierowcy ciężarówki, który obudził się rano po nocnej pauzie na parkingu przy autostradzie i zobaczył, że w międzyczasie przyszła zima. Co teraz?

Niestety, naczepa jest na tyle wysoka, że nie sięgnie do niej szczotka nawet z najdłuższym kijem. Wspinaczka po śliskiej plandece nie wchodzi w grę. Podczas szybkiego ruszania i hamowania na parkingu pewnie trochę śniegu i lodu spadnie, ale na pewno nie cały. Jeśli parking nie ma rampy, powstaje duży problem.

Rampa do odśnieżania to w Polsce nadal wielka rzadkość

Tego typu konstrukcje – ze schodkami i miejscem do parkowania zestawu – zdarzają się np. na parkingach w Niemczech czy w Słowenii. Też mają swoje wady: na górze robi się ślisko, a upadek z kilkumetrowej wysokości może się skończyć co najmniej bolesnymi potłuczeniami. Kierowcy dodają też, że gdy np. upadając, złamią sobie nogę i nie będą mogli pracować, mogą nie otrzymać odszkodowania, ponieważ podjęli się „prac na wysokości”, których wykonywać bez zabezpieczenia i uprawnień nie powinni.

Co zrobić z problemem lodu na naczepie, oprócz zaopatrzenia się w kamerę samochodową, aby w razie problemów ustalić sprawcę? Dajcie znać w komentarzach – a ja tymczasem czekam, co w tej sprawie powie mi kierowca ciężarówki, który przez lata jeździć po Norwegii. Tam chyba muszą sobie jakoś radzić…