Ten wpis będzie miał dwie części. W pierwszej pokrótce zrelacjonuję wam wyniki zamieszczone w rankingu i dołączonych do niego tabelach. Oba dokumenty zostały przygotowane przez całkiem popularną porównywarkę ubezpieczeń, a więc przynajmniej dane dotyczące OC powinny być dość miarodajne. W drugiej części wpisu zmienię się w wojownika o sprawiedliwość społeczną i zaproponuję kilka sposób na błędne wykorzystanie danych by stworzyć artykuł z oburzającym tytułem.
Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Np. powszechnie uważa się, że kierowcy BMW najczęściej powodują wypadki i w ogóle są nieodpowiedzialni. Jeśli auto bawarskiej marki bierze udział w jakimkolwiek wypadku, to trzy charakterystyczne litery muszą się pojawić w nagłówku. Choćby kierowca BMW był ofiarą, a nie sprawcą. To wszystko oczywiście efekt krzywdzących stereotypów, a nie realnego stanu rzeczy. Niestety, algorytmy wyliczające składki za ubezpieczenia OC zdają się niestety również bezzasadnie dyskryminować kierowców BMW. Właściciele tej marki płacili najwięcej za OC w pierwszym kwartale 2020 r. – aż 908 zł. Za to kierowcy Dacii mają powód do otwarcia szampana. Płacili najmniej – mediana ich składek to 554 zł.
Oczywiście bezpośrednie porównywanie średnich cen za OC dla tych marek nie ma sensu. Bez zmian składki rosną wraz z pojemnością silnika, a przeciętna Dacia ma silnik 1.0, 1.3 czy 1.6. Za to BMW o wiele częściej jest napędzane przez motory od dwóch litrów wzwyż. Dlatego należy raczej przyjrzeć się cenom składek plus minus wewnątrz jednego segmentu aut.
Co prawda Dacia okazała się najtańsza, ale nie załapała się na wykres.
Nadal nie wygląda to kolorowo dla BMW.
Wśród producentów nastawionych na sprzedaż przede wszystkim mniejszych, rozsądnych aut rozstrzał cenowy nie jest zbyt duży. Wzrost składek za OC w miarę odpowiada wielkościom silników najpopularniejszych modeli danej marki. Faktycznym wyjątkiem jest tylko BMW. W górnej części tabeli zobaczymy, że mediana dla Audi to 763 zł, właściciele Mercedesów muszą zapłacić trochę więcej – 779 zł. Nad tymi wartościami uplasowała się jeszcze Alfa Romeo z wynikiem 795 zł. Następnie pojawia się spora dziura i BMW absolutnie dominujące zestawienie z wspomnianą medianą wynoszącą 908 zł. Co za paskudne stereotypy.
Z powyższą obserwacją dość dobrze pokrywa się ranking średnich cen ubezpieczenia dwudziestu najpopularniejszych modeli aut. Dominuje oczywiście BMW serii 3, na którego wynik wynoszący 962 zł na pewno intensywnie pracują wszystkie zglebione E36. Po piętach trójkom depczą piątki. Zaraz za nimi pojawia się Audi A3 z wynikiem 838 zł. O dziwo uplasowało się wyżej od A6 czy A4. Tutaj jak widać pojemność silnika gra drugorzędną rolę, ważniejszy zapewne jest średni wiek kierowcy takiego auta. Podstarzałe A3 i A6 często trafiają w ręce młodych właścicieli spragnionych czterech zer na masce. Teorię co do wieku kierowców potwierdza także wysoka pozycja Hondy Civic z medianą 734 zł. Nic dziwnego, to model popularny wśród studentów i uczniów.
Skoro już wspomniałem o wieku i pojemności silnika…
…to warto przypomnieć oczywistości. Po pierwsze według raportu niewiele się zmieniło. Nadal większy silnik oznacza wyższe OC. To samo tyczy się wieku kierowcy. Najwięcej płaciły osoby młode. Krzywa obrazująca ceny OC znajduje się w najwyższym położeniu w okolicy 20 lat i spada aż do okolic 30 lat, gdzie się praktycznie wypłaszcza. Czy ktoś jest zdziwiony?
Natomiast ciekawe są dane dotyczące pojemności silników ubezpieczanych aut. Dominują jednostki z przedziału 1.6-1.9 l. Stanowią aż 34,6 proc. aut, które Polacy chcieli ubezpieczyć przez internet w pierwszym kwartale 2020 r. Kolejne miejsca na podium należą do przedziałów 2.0 – 2.5 l i 1.1 – 1.5 l. Downsizing walczy, ale jeszcze nie przekonał do siebie większości polskich kierowców.
Na koniec odrobina wiedzy bezużytecznej. Z rankingu wynika, że Warszawa wcale nie jest najdroższym miastem do ubezpieczania samochodu. Gorzej mają mieszkańcy Wrocławia i Gdańska. Za to ludzie z Rzeszowa mogą się pochwalić niskimi składkami. Co ciekawe, zawód też może wpływać na stawkę za OC. Najmniej płacą rolnicy i emeryci, najwięcej sportowcy i studenci. To akurat ciekawe, ważna osoba z Rankomatu skomentowała wykres potwierdzając, że ubezpieczyciel może faktycznie brać pod uwagę zawód kierowcy auta. To o tyle zabawne, że kupując OC można podać dowolną profesję i nikt tego nie weryfikuje. Astrologowie zapowiadają powiększanie się populacji rolników zameldowanych w wielkich miastach.
Chwila, co z tymi kosztami serwisu?
Prawie je pominąłem. Otóż raport zawiera też średnią wycenę podstawowego serwisu aut dwudziestu najpopularniejszych marek. To dane z serwisu DobryMechanik.pl. W zasadzie nie ma zaskoczeń. Kierowcy Dacii ponownie mogą się cieszyć z najmniejszych wydatków. Za przegląd okresowy i wymianę klocków hamulcowych zapłacą 853 zł. Przegranymi znowu są kierowcy BMW. Średnia opłata dla nich to 1216 zł, czyli równowartość E36 316i bez progów.
Na pocieszenie wyjątkowo bunie nie zajęły pierwszego miejsca w rankingu. Bawarską markę o 1 zł przegoniły Mercedesy. Poza tym w dużej mierze pozycje w rankingu cen serwisu odpowiadają tym w zestawieniu składek za OC. Ciekawi mnie tylko przypadek Opla, którego naprawa jakimś cudem jest droższa niż Volkswagena. To chyba ta walka o bycie marką premium.
Pomysły na darmowe kliki.
Skoro już przebrnęliśmy przez gąszcz statystyk, to pora na odrobinę rozrywki. Oto mój zestaw krzykliwych nagłówków, które można stworzyć źle interpretując ranking:
-
Patriarchalne OC. Towarzystwa ubezpieczeniowe dyskryminują kobiety zmuszając je do płacenia więcej!
Tutaj w leadzie napisałbym jeszcze coś o tym, że mężczyźni próbują przy użyciu wysokich składek pozbyć się kobiet z dróg i uzależnić od samców posiadających samochody. Skąd to wytrzasnąłem? Ano w rankingu pojawia się informacja, że mediana składek za OC dla kobiet była o 25 zł wyższa niż tych dla mężczyzn. Starczy pominąć wszelkie inne dane i patriarchat gotowy. Byle nikt się nie skapnął, że niżej są jeszcze dwie ważne wartości. Kobiety odrobinę rzadziej zgłaszały bezszkodową jazdę w poprzednim roku. Do tego znacznie mniej pań ubezpiecza auto od przynajmniej sześciu lat. To w pełni uzasadnia wyższe składki.
Towarzystwa ubezpieczeniowe dyskryminują związki partnerskie! Ranking nie pozostawia złudzeń
Oto kolejny intelektualny fikołek. Bierzemy proste dane – osoby pozostające w związkach formalnych płacą zazwyczaj około 350 zł mniej za OC niż panny i kawalerowie. Ignorujemy różnicę średniego wieku między oboma grupami i piszemy, że towarzystwa ubezpieczeniowe dyskryminują wszelkie nieformalne związki partnerskie. W końcu pytają o stan cywilny, prawda? Cyk, oburzający wpis gotowy.
Ubezpieczyciele po kryjomu wykonują rozkazy rządu! Mamy dowody
Tutaj ponownie trzeba zrobić z logiki sex-workerkę. Robimy to samo co w poprzedniej propozycji. Ludzie mający dwoje lub więcej dzieci płacą zazwyczaj przeszło 150 zł mniej niż bezdzietni. Jaki z tego wniosek? PiS prowadzi jakąś tam politykę prorodzinną. Ubezpieczyciele oferują tańsze OC matkom i ojcom wielu dzieci, więc są na łańcuchu rządu. Proste, spisek odkryty. Można iść na kawę. A nie, nie można, kawiarnie zamknięte.
Nierówność społeczna!
DOŚĆ!
Starczy pisania bzdur. Chyba już udowodniłem, że nadaję się do pisania w zaangażowanych społecznie mediach. Tymczasem zakończmy ten wpis optymistycznym akcentem. Po nagłym wzroście cen OC w 2017 r. obecnie składki z roku na rok ciągle spadają. Nie wiem dlaczego, nie jestem analitykiem, ale to zawsze jakiś powód do radości.
Odrobinę uśmiechu w raporcie znajdą też poszukiwacze miast z najgorszymi kierowcami. Autorzy zawarli w dokumencie mapkę z miastami, gdzie dochodzi do najmniejszej i największej liczby zdarzeń drogowych.
Wnioski ogólne? BMW faktycznie można rozwinąć jako Będziesz Miał Wydatki, Dacia twardo trzyma się swojej pozycji na rynku. Nie, nie na dnie. Jeśli coś jest tanie, to nie oznacza automatycznie, że jest złe. Reszta marek bez zaskoczeń, choć zajrzenie w rankingu może być jakąś dodatkową wskazówką dla ludzi liczących każdą złotówkę przy zakupie auta.
Jeden z niewielu wykresów w tym roku, na którym skierowana w dół końcówka krzywej może cieszyć.