W redakcji Autobloga zdania na temat sensu istnienia testów zderzeniowych są mocno podzielone. Red. prowadzący stwierdził kiedyś, że liczba zdobytych gwiazdek jest co najwyżej potwierdzeniem, że auto zostało dobrze przygotowane do udziału w teście, a nie, że będzie bezpieczne podczas prawdziwego wypadku. I jasne, nie da się przetestować zachowania auta w każdej możliwej kolizji drogowej, ale jednak ze świadomością, że są instytucje, które sprawdzają auta według ściśle określonych procedur, jeździ mi się jakoś lepiej.
Mniej zadowoleni mogą być projektanci FCA, bo Jeep Wrangler poradził sobie zaskakująco źle w teście IIHS.
Amerykański odpowiednik Euro NCAP przeprowadza testy zderzeniowe i ocenia na ich podstawie poziom bezpieczeństwa samochodów sprzedawanych na rynku Stanów Zjednoczonych. Procedury testowe IIHS różnią się od europejskich. Euro NCAP nie przeprowadza testu tzw. small overlap, w którym samochód uderza w trwałą przeszkodę narożnikiem od strony kierowcy przy prędkości 40 mil na godzinę, czyli ok. 65 km/h. Wielu producentów, nie tylko z Europy, zaliczyło w nich konkretną wpadkę.
Najnowszy czterodrzwiowy Jeep Wrangler jako pierwsze auto w historii testów IIHS zakończył test wywrotką.
Zobaczcie co się stało, gdy auto uderzyło lewą ćwiartką w przeszkodę:
Siła uderzenia + wysoko położony środek ciężkości + przednie koła skręcone w lewo = lądowanie na prawym boku. Nie wygląda to najlepiej, ale IIHS oddaje sprawiedliwość Jeepowi zaznaczając, że kabina pasażerska ze strony kierowcy nie uległa odkształceniu, a manekin był dobrze ochroniony w zakresie przewidzianym przez badanie. Inna sprawa, że kryteria testu nie przewidziały możliwości wywrotki, więc pomiary nie objęły potencjalnych obrażeń, jakie mogły powstać w konsekwencji tak nietypowego zakończenia testu. Za ten sprawdzian Jeep otrzymał ocenę Marginalny, czyli przedostatnią, w czterostopniowej skali.
FCA nie chciało dać wiary wynikowi i zakwestionowało jego wynik.
Według producenta przyczyną takiej sytuacji mógł być sposób, w jaki samochód zamontowano na stanowisku testowym. Model z roku 2015 poradził sobie z testem znacznie lepiej:
IIHS powtórzyło aktualny test montując pojazd w sposób zaakceptowany przez producenta. Niestety – z tym samym wynikiem.
Ogólna ocena IIHS jest o wiele bardziej złożona.
W teście, w którym auto uderzało większą częścią przodu, w teście uderzenia bocznego, w sprawdzianie wytrzymałości dachu, czy badaniu poziomu bezpieczeństwa foteli Wrangler poradził sobie świetnie i uzyskał maksymalne noty.
Ale wynik testu small overlap bardzo niepokoi.
Po uderzeniu auto ląduje na boku i zatrzymuje się spory kawałek od przeszkody. Gdyby taki wypadek zdarzył się w jakiejś pięknej, zadrzewionej alei, mogłoby to oznaczać spotkanie przednich słupków z pniem drzewa. Albo wywrotkę z lądowaniem na dachu w rowie. A o zaistnienie takiego wypadku nie trudno – wystarczy, że ktoś jadąc z przeciwka za mocno wychyli się zza ciężarówki, by spojrzeć, czy ma miejsce do wyprzedania.
Czy ocena IIHS zniechęciła by Was do zakupu nowego Wranglera?