20 900 euro, czyli przeszło 93 tys. zł – to cena wyjściowa dla nowego Citroena C4, po raz pierwszy przebranego za crossovera. Za taką kwotę można kupić ledwie przyzwoicie wyposażoną wersję z silnikiem 1.2 o mocy 100 KM, zabawnym ekranem systemu audio i na 16-calowych, stalowych obręczach z kołpakami.
Sensownie wyceniony Citroen C4 kosztuje ponad 100 tys. zł
Dokładnie 104 tys. zł, czyli po francusku 23 400 euro. Za tę kwotę będzie miał na pokładzie już dwustrefową klimatyzację, sensowny system multimedialny z kolorowym ekranem i 18-calowe obręcze z lekkich stopów. Wciąż jednak ma tylko 100-konne 1.2. 130-konny silnik z turbodoładowaniem kosztuje dodatkowe 1500 euro, czyli prawie 6 700 zł.
Cennik wersji spalinowej kończy się na 31 100 euro
Tyle kosztuje wszystkomająca wersja Shine ze 130-konnym silnikiem Diesla i przekładnią automatyczną. To wciąż znacznie taniej niż w przypadku odmiany elektrycznej.
Citroen e-C4 kosztuje co najmniej 35 600 euro, czyli 158 tys. zł
Wyposażeniowo to odpowiednik wersji spalinowej za wspomniane 104 tys. zł. Auto ma silnik elektryczny o mocy 136 KM i akumulatory o pojemności 50 kWh. Według producenta na jednym ładowaniu potrafi przejechać do 350 km. 100-kilowatowa ładowarka pozwala na uzupełnienie energii do 80 proc. w 30 minut, a z gniazdka domowego – 9 godzin.
W topowej wersji wyposażenia elektryczne C4 kosztuje 38 800 euro, czyli jakieś 172 tys. zł
Układ napędowy w każdej wersji pozostaje ten sam, pojemność akumulatorów – również. Wydłuża się tylko znacznie lista wyposażenia standardowego.
Elektryczne C4 chce konkurować ceną z VW ID.3
Elektryczny Volkswagen ID.3 we Francji kosztuje co najmniej 37 990 euro, czyli 2 300 euro więcej. W bazowej odmianie jest podobnie wyposażony, ale w teorii góruje nad C4 napędem. 204 KM mocy, a przede wszystkim 425 km zasięgu sprawiają, że decydujący się na zakup elektrycznego kompaktu mogą stanąć przed trudnym zadaniem. Modne nadwozie crossovera i francuski sznyt, czy bardziej praktyczna, ale mniej stylowa niemiecka uniwersalność? Oh, mon Dieu!