No to proszę, lecimy.
Jeden – lifting Toyoty Camry
Lifting jest na rynek amerykański, więc nie aż tak ważny dla Europy. W Stanach Zjednoczonych oferują Camry aż w 3 smakach, tj. benzyna 2.5, benzyna 3.5 V6 (to ten wzmocniony) i hybrydę z 2.5, taką jak w Europie. Zmiany zewnętrzne są nieistotne i ograniczają się do przedniego zderzaka. Najważniejsza zmiana to obecność systemu Toyota Safety Sense 2.5, którego do tej pory w Stanach nie było. Teraz Camry może sama zmienić pas w bezpieczny sposób, urządzenia ostrzegające o niebezpieczeństwie (czyli kamera i radar) działają na większą odległość, poprawiono też działanie aktywnego tempomatu, który bardzo lubiłem w Camry na drogach jednojezdniowych, a nienawidziłem go na dwupasmówce, bo hamował mnie w momencie, kiedy chciałem wyprzedzić ciężarówkę.
Najważniejsza jednak zmiana dotyczy wnętrza. Do tej pory boomersi lubili Camry, bo nie było ekranu wystającego z konsoli, tylko był w nią wkomponowany na gładko. Czyli wyglądało to dokładnie tak:
Koniec tego dobrego, grzyby! Przywitajcie się z nowoczesnością, nowoczesność – oto grzyby, grzyby – oto nowoczesność, czyli Camry po lifcie. Oto ono:
I co teraz? Lepiej czy gorzej? A może to wszystko jedno? Nieważne. Idziemy do następnego „niusa”.
Dwa – Stellantis
Taką nazwę otrzyma przykryty korporacyjnym parasolem koncern powstały z połączenia PSA z FCA. Szkoda, myślałem że będą nazywali się PSAFCA albo coś takiego. W komunikacie na ten temat nazwa Stellantis zawsze pokazywana jest w postaci graficznej, jako pełne logo, co wygląda mniej więcej jak 5 T E L L / N T | 5, i trochę ryje mózg, jak się to czyta. Zobaczcie sami:
Nazwa Stellantis pochodzi od łacińskiego stella, czyli gwiazda, i na pewno znaczy coś wspaniałego i wzniosłego. Powiedziałbym wręcz że znaczy „wydaliśmy kupę kasy na wymyślenie kompletnie niepotrzebnej nam nazwy i zbytecznego logo, ale musieliśmy ją wydać, bo inaczej pracownicy mogliby się dowiedzieć, że mamy jej za dużo i jeszcze ten cholerny plebs zażądałby podwyżek. Nalej mnie jeszcze tego koniaczku, Carlos”. Dokładnie to znaczy nazwa Stellantis i dokładnie w tym kontekście będzie używana. Nie będzie samochodów z tą nazwą, nie zobaczymy Stellantisa Wranglera Rubicona ani Stellantisa Berlingo Multispace. Szkoda, to by było nawet śmieszne. Ogólnie ja jestem za tym, żeby wszystkie samochody produkował jeden koncern wszechświatowy.
Trzy – tęczowe Bentleye
Znowu? Przecież już były. Ale tęczy, dumy i różnorodności nigdy nie może być za wiele. Poprzednio tęczowy Bentley miał kolory w poziomie, a teraz ma w pionie. Eee i co? Jest całkiem inaczej. Tęczowy egzemplarz, według komunikatu prasowego, nie został pomalowany, a oklejony folią i pozostanie jednostkowym produktem. Towarzyszą mu jednak całkiem pomalowane, dostępne w salonie Bentleye Continentale w wersji cabrio w pięciu jaskrawych kolorach. Wszystko oczywiście ma służyć wsparciu ludzi. Nie bardzo wiem jak ludzie, którzy np. pracują na słabo opłacanych stanowiskach i na Bentleya mogą sobie tylko popatrzeć, mieliby na tym skorzystać i jakie faktycznie Bentley oferuje im wsparcie poza pokazywaniem kolejnych superluksusowych samochodów, na które stać 1% najbogatszych. Ale może nie muszę tego wiedzieć, bo ani nie jestem człowiekiem, ani nie stać mnie na Bentleya i sprawa rozwiązana.
Cztery – nowy silnik do Audi SQ7 i SQ8
Chodzi o zmodernizowaną wersję 4.0 TFSI V8, który teraz rozwija 507 KM. O 65 KM więcej niż rozwijał do tej pory. Dzięki niemu te ogromne SUV-y mają wystrzeliwać do setki w 4,1 s. Różnica wynosi aż 0,7 s na korzyść nowego modelu, jest to absolutna przepaść w tej klasie. W dodatku takie Audi ma spalać tylko 12 l/100 km i emitować zaledwie 276 g CO2 na każdy kilometr. I to już od jesieni 2020 r. będzie dostępne w Europie. Nie wiem czy Audi ma jakiś tajemniczy sposób na to, że limity emisji CO2 go nie dotyczą, czy po prostu narzuci na te auta ogromny narzut ekologiczny wynikający z konieczności płacenia kar za przekroczenie progu 95 g/km, serio nie wiem jak to jest rozwiązane na poziomie korporacyjnym, ale jest to absolutna beka z europejskich regulacji ekologicznych. Nakładacie na nas limit? Patrzcie jak się tym nie przejmujemy, sprzedając gigantycznego SUV-a z ryczącym V8, który robi setkę w 4 sekundy. A że parę lodowców się stopi? Kogo to obchodzi, patrz pan jak to idzie!
I to tyle na teraz.