Był tu już Great Wall, swoich sił próbował Qoros, buńczucznie zapowiadał się Borgward, ale póki co żadnemu chińskiemu producentowi nie udało się wprowadzić do Europy tak skutecznie, jak zrobili to chociażby producenci smartfonów. Nie to, że nie ma ich wcale – w końcu na kilku rynkach dostępne jest MG i to nawet z elektrycznym MG ZS EV, ale ono samo, mimo ceny na poziomie ok. 120 tys. zł, całej Europy nie podbije.
Teraz do akcji wkracza bardzo poważny gracz – BYD Tang.
Firma, która powstała w 1995 r. jako producent akumulatorów do telefonów, dziś jest największym producentem zelektryfikowanych samochodów w Chinach i nie zamierza na tym poprzestać. W kwietniu Chińczycy pokazali nowy standard akumulatorów litowo-żelazowo-fosforanowych i zaczęli pracę nad rozwiązaniami, które mają się stać międzynarodowymi standardami w dziedzinie budowy samochodów elektrycznych. Z biegiem czasu BYD chce stać się największym producentem komponentów do samochodów elektrycznych na świecie.
A żeby rządzić światem, musi w którymś momencie podbić Europę.
I wygląda na to, że zrobił pierwszy krok, bo na swojej europejskiej stronie potwierdził plany wprowadzenia do sprzedaży elektrycznego SUV-a – modelu Tang. Pierwszym rynkiem, na które chce go sprzedawać będzie rynek norweski. Biorąc pod uwagę, że samochody elektryczne potrafią stanowić tam połowę miesięcznej sprzedaży nowych aut, wybór skandynawskiego kraju wydaje się być bardzo sensownym posunięciem. Skoro Norwegowie pokochali amerykańską Teslę, to może dadzą też szansę chińskiemu BYD-owi.
A co to właściwie jest BYD Tang?
To oczywiście SUV, z nadwoziem o długości prawie 4,9 metra i rozstawem osi 2,82 m, co stawia go pod względem gabarytów w towarzystwie BMW X5. W Chinach sprzedawany jest z akumulatorami o pojemności 82,8 kWh, które według tamtejszej specyfikacji pozwalają na przejechanie do 520 km.
Tyle samo ma przejeżdżać wersja szykowana na Europę.
To pozwala przypuszczać, że w Norwegii zobaczymy przednionapędową wersję 600, która w chińskiej specyfikacji ma właśnie taki zasięg i rozpędza się do 100 km/h w 8,5 sekundy. Na rodzimym rynku dostępna jest jeszcze odmiana 600D – z napędem na cztery koła i dużo lepszym przyspieszeniem. Jej sprint do setki zajmuje 4,4 s. I jeśli BYD chce konkurować z Teslą Model Y, czy Audi e-tronem, to raczej powinien myśleć o sprzedawaniu Norwegom właśnie tej odmiany.
Czy BYD osiągnie sukces?
Przekonamy się, gdy pokaże auto w europejskiej specyfikacji i poda jego cenę. Wyposażeniem nie będzie odstawać od konkurencji, zasięgiem też. Biorąc pod uwagę jak wykonane są produkty Tesli, raczej nie ma się co martwić o jakość wykończenia. I już wiadomo, że góruje nad nią jednym detalem: tablet na środku deski rozdzielczej można obrócić o 90 stopni.