I będzie oczywiście koszmarnie wielkie, koszmarnie drogie, a do tego z dynamicznie opadającą linią dachu. Zresztą zobaczcie:
2023 BMW X8 spied testing for the very first time with sleek bodywork. The crossover is expected to ride on top of the company’s CLAR architecture and it will be offered with a pleather of different powertrains to choose from, including an electrified 4.4-liter twin-turbo V8. pic.twitter.com/0HQAajcoxD
— Cole Marzen (@cole_marzen) September 25, 2020
Eee, ale gdzie ta opadająca linia dachu w BMW X8?
Opcje są dwie. Pierwsza – BMW zamierza stworzyć jeden z największych w historii motoryzacji słupków C. Widoczność do tyłu na skos oceniłbym na prawdopodobnie minus milion punktów widoczności, ale kogo to obchodzi – w takim aucie pewnie i tak będzie się z każdej podporządkowanej wyjeżdżać tak, jakby się miało pierwszeństwo.
Druga opcja – nie wpadłem na to sam, podpowiedzieli mi w redakcji – jest taka, że na potrzeby egzemplarza testowego i maskowania trochę nabudowano albo zanakładkowiono tylny fragment pojazdu, żeby nie zdradzić od razu wszystkiego. Sugerowałoby to przede wszystkim tylne okienko – o kształcie kompletnie innym od tego, jaki znamy np. z X7:
Zresztą jeśli przyjrzeć się zdjęciom opublikowanym przez Motor1, wyraźnie widać dwie rzeczy. Po pierwsze – faktyczny kształt ostatniego bocznego okna widoczny na pierwszy rzut oka to kolejny element maskowania. W rzeczywistości ma ono o wiele bardziej zaostrzony ku końcowi kształt, co jeszcze bardziej uwiarygadnia tezę o nadwoziu o mniej pudełkowym kształcie.
Gdyby tego było mało, na niektórych zdjęciach widać, gdzie najprawdopodobniej przechodzi linia faktycznego dachu. Bulwiasta i dziwacznie narysowana tylna klapa też raczej sugeruje, że to nie jest faktyczny koniec BMW X8, tylko jakiś rodzaj – pewnie wykonanej z tworzywa – nakładki maskującej.
BMW X8 – bardziej X6 czy Q8?
Żeby było jasne, o co chodzi w pytaniu, najpierw zdjęcia:
I X6:
Od razu widać, że pomysły na oba te nadwozia są zupełnie inne. Q8 wygląda trochę jak ogromny hatchback, a X6 jak SUV, na którego tył spadło pianino. Zdjęcia szpiegowskie sugerują, że pewnie będziemy mieć do czynienia z czymś bliższym pomysłowi na X6. Tylko większemu, oczywiście.
Swoją drogą początkowo chyba nie planowano, żeby X8 było po prostu większą kopią X6 – tym bardziej, że już w 2017 r., kiedy X8 było jeszcze rozważane, BMW twierdziło, że każdy z samochodów w ofercie powinien mieć trochę inny charakter. Plotkowano nawet o tym, że X8 może być po prostu ultra-luksusową wersją X7, z przedłużonym rozstawem osi i normalnym zakończeniem. Czyli czymś w rodzaju konkurenta dla GLS w wersji Maybach.
Ta opcja została jednak ostatecznie odrzucona, o czym świadczy ścięty dach prototypu. Nie pozostaje więc nic innego jak…
… pokazać, jak będzie zapewne wyglądać BMW X8. Tej wizualizacji nie zobaczycie nigdzie indziej.
Musicie tylko zmrużyć oczy, żeby to 6 na klapie wyglądało jak 8. Próbowałem, działa. Poza tym wszystko jest legitne.
W sumie wybrzuszenia na tylne światła zgadzają się z tymi z zamaskowanego prototypu. Przykro nam BMW, że popsuliśmy niespodziankę, przynajmniej w pewnym stopniu.
BMW X8 – co wiemy poza tym?
Oficjalnie niezbyt wiele, poza tym, że pewnie zobaczymy je w okolicach przyszłego roku. I że będzie wielkim samochodem, bo X7 – z którym najprawdopodobniej będzie miało wiele wspólnego – mierzy sobie aż 5151 mm. Możliwe, że X8 będzie nawet większe od Q8 (4986 mm), więc jeśli ktoś kiedyś uzna, że chce sobie kupić największego na rynku SUV-a ze ściętym dachem, to BMW będzie miało dla niego gotową odpowiedź. Ach, o wersji 7-osobowej można raczej zapomnieć. Obstawiałbym nawet, że – w standardzie albo za dopłatą – będzie oferowana odmiana 4-osobowa, z jakąś konsolą rozdzielającą tylne fotele.
W kwestii jednostek napędowych plotki wspominają o odmianach 40d, a także hybrydowych 45e i nowym 50e. Na szczycie gamy miałby stanąć 8-cylindrowy silnik benzynowy 4.4, wspomagany silnikiem elektrycznym, generujący ok. 760 KM. Wersja bez opcji podłączania do gniazdka miałaby generować około 600 KM. Raczej do X8 nie przejdą z kolei z X7 silniki 40i (zapewne zbyt słaby dla sztandarowego modelu) i 50d (koniec produkcji).
Przyspieszenie do setki w najwyższych wersjach? Aż strach zgadywać. X7 M50i o mocy 530 KM potrzebuje na to tylko 4,7 s. Odmiany z 600 i 760 KM na pokładzie pewnie urwą z tego wyniku co najmniej 0,5 s. A przynajmniej wypadałoby, żeby to zrobiły, bo 612-konny GLS przyspiesza do 100 km/h w 4,2 s – głupio by wyglądało, gdyby nawet tylko w specyfikacji technicznej Mercedes wypadał lepiej.
Pozostaje więc tylko jedno pytanie. I nie, nie brzmi ono: czy będzie podświetlany grill.
Brzmi ono: ile kolorów podświetlenia grilla będzie dostępne w standardzie, a ile za dopłatą?
PS. Udało mi się ani razu nie napisać SUV coupe. Ok, poza tym razem tu i teraz.