Nowe elektryczne BMW C1 ma być bezpieczne
Elektryczny napęd to nie jedyna nowość w tej koncpecji. Nowe C1 (tak sobie go tu nazwijmy, choć o oficjalnej nazwie nic nie wiadomo) może stać się normalnym motocyklem, gdy rozbierzemy go ze wszystkich dodatków.
Ostatnio zgłoszone patenty wskazują, że nowe C1 może bazować na ramie i zespole napędowym z BMW C Evolution. A C Evo to sprzęt, który bardzo chce się mieć, powstrzymuje tylko wysoka cena.
C Evolution oczywiście nie ma dachu, a patent wskazuje, że następca C1 dostanie taki element wykonany z włókna węglowego i będzie można go demontować. Lekkość włókna węglowego pomoże zwalczyć jedną z wad starego C1 – sporą masę i to, że nawet w słoneczne dni trzeba było jeździć z dachem. Można było jeździć bez kasku, bo kierowca był chroniony aluminiową konstrukcją, ale dach i jego pogarszająca osiągi masa towarzyszyły pojazdowi na stałe.
BMW C Evolution. Żródło: Motorrad.
Nowy pojazd ma strefy zgniotu stworzone z elementów, które można po wypadku wymienić. Kierowca ma być przypięty być pasami i chroniony przez konstrukcję pojazdu. Dach, fotel, osłona fotela, wszystko ma zaprojektowano z tą myślą. A na dokładkę są jeszcze umieszczone po bokach pojazdu poduszki powietrzne. Rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo kierowcy to właściwie główna część nowych patentów BMW, choć to raczej nie obawy o własną skórę powstrzymywały zainteresowanych zakupem cejedynki.
BMW ze skrzydełkami
To zupełnie inna marka produkująca motocykle ma skrzydła w swoim logotypie, ale BMW też skorzysta ze skrzydeł. Użyto ich w rozwiązaniu innego problemu. Dach w skuterze potrafi zachowywać się jak żagiel. Tę wadę mają ograniczyć ruchome skrzydełka.
Cztery ruchome elementy, po dwa z przodu i z tyłu, mają dociskać pojazd do ziemi. Połączone z systemem stabilizacji pojazdu będą sterowane przez komputer, który kąt nachylenia każdego z nich dobierze tak, by pojazd był stabilny na wietrze. Skrzydła można jednak zostawić w domu, szczególnie gdy chcemy polatać.
Bez dachu, ale z wiarą
Dach zawierający poduszki powietrzne, skrzydełka, przednią szybę i fotel chroniący kierowcę, można łatwo odpiąć i zostawić w domu. Zakładasz zbroję, gdy zmagasz się z samochodami w gęstym miejskim ruchu i ściągasz ją, gdy chcesz poczuć powietrze na mniej uczęszczanych drogach. Ma to sens, ale C1 też wydawało się mieć sens.
Kierowców jednośladów mało obchodziła możliwość jazdy bez kasku. C1 rozwiązując problem, na który nikt przesadnie nie narzekał, dodało kilka nowych i C1 atrakcyjne dla motocyklistów nie było. Nowe BMW C1 to też oferta nie dla nich. To przemyślana koncepcja, jak użytkowników samochodów zachęcić do używania jednośladów. Mają zostać przekonani zaawansowanymi rozwiązaniami z zakresu bezpieczeństwa i elektrycznym napędem.
Tych samych argumentów używa Tesla. Może dlatego nowe, elektryczne C1 odniesie sukces, o którym marzył stary skuter z dachem? Dorzuciłbym tylko jakiś wielki ekran, którym włączałoby się wycieraczki. Liczę, że kiedyś przejadę się takim BMW i że tym razem się nie rozczaruję.