Pudełeczko, które robi bezprzewodowe Android Auto
Za 55 dolarów można zamówić urządzenie, które przypłynie do nas w grudniu 2020 lub lutym 2021. Pudełko mamy podłączyć do portu USB w naszym samochodzie i zapomnieć o istnieniu kabli łączących z nim telefon. Oczywiście samochód musi mieć Android Auto na wyposażeniu, ale zwykłe.
Ekipa testuje produkt na wielu samochodach, ale nie jest w stanie zagwarantować, że będzie działał na wszystkich. Smartfon musi mieć zaś zainstalowany Android w wersji 9 Pie lub wyższy. Wymarzona uniwersalność może być więc problemem.
Ostateczna płynność działania też nie jest jeszcze znana, w tej chwili wyświetlenie obrazu na ekranie zajmuje do 40 sekund. Wiele osób i tak uznało, że warto zaryzykować. W naszej redakcji Adam testował podobne rozwiązanie dla iPhone i Apple CarPlay. Nie był niezadowolony, może bezprzewodowe Android Auto od niezależnego dewelopera to przyszłość, która wyprzedzi producentów samochodów.
Kogo to obchodzi w kraju nad Wisłą?
Android Auto można spotkać w Dacii i w Ferrari, co nie znaczy, że z każdym z tych samochodów kupicie to rozwiązanie. Ostrzegam, żebyście potem nie byli rozczarowani. A jak liczycie na łączność bezprzewodową to będziecie rozczarowani na pewno.
Ale jeśli producenci samochodów nagle, ni z tego i z owego, hurtowo zaczną wprowadzać bezprzewodowe Android Auto do swoich samochodów, to wasze stare Ferrari trzeba będzie wymienić lub kupić mu nową jednostkę multimedialną, by z tego dobrodziejstwa skorzystać i nie zostać z tyłu za postępem i osiągnięciami. W takiej sytuacji, pudełko za 55 dolarów ochroni was przed większym wydatkiem, a wy wciąż nadążycie za modą i wygodą.
Tymczasem, ja już trochę bardziej polubiłem iPhone’a, który swoje bezprzewodowe rozwiązanie ma.