Audi quattro ma na świecie liczne grono fanów. Choć często podnoszone są głosy, że w rajdach samochodowych to auto wcale nie było takie dobre, za jakie zwykło się je uważać, to właśnie ten rajdowy epizod odpowiada za zdecydowaną większość lajków i serduszek.
Tyle tylko, że model w specyfikacji ulicznej nie był aż tak fascynujący. Jasne, miał te 160-220 koni i napęd na obie osie, całkiem fajnie też wyglądał, ale obok quattro w salonie mogło też stać zwykłe Audi Coupe z napędem na przednią oś i silnikiem o mocy 75 KM. Większość ludzi jednego od drugiego nie rozróżnia jeśli nie mają obu przed sobą jednocześnie, i wcale im się nie dziwię.
fot. LCE Performance/Facebook
Ale Sport quattro to już co innego
Krótszy rozstaw osi, nieco zmieniona i odrobinę bardziej masywna stylistyka, a przede wszystkim: znacznie mocniejszy silnik. Pokazane w 1984 r. Sport quattro miało już 306 KM, dzięki czemu (i dzięki odpowiednim przełożeniom skrzyni biegów) do 100 km/h przyspieszało w mniej niż 5 s. Jeśli na kimś taka wartość nie robi wrażenia, to dodam, że takie 2,1-litrowe, 5-cylindrowe Audi Sport quattro rozpędzało się do setki szybciej niż choćby równoletnie Ferrari Testarossa z 4,9-litrowym V12 (choć oczywiście na autostradzie role by się odwróciły).
No i jest jeszcze ten restomod na bazie Audi Sport quattro…
Za budową auta widocznego na zdjęciach stoi firma Lake Constance Engineering GmbH z Markdorfu, znana także jako LCE Pefrormance. Na pierwszy rzut oka pojazd nie różni się pod względem wyglądu od seryjnego Audi – jak to często przy restomodach bywa. Podejrzeń można nabrać głównie za sprawą nowych obręczy BBS, a także po zwróceniu uwagi na pas przedni, gdzie zza grilla wygląda m.in. nowa chłodnica międzystopniowa. No i raczej nikt nie decyduje się na to, by niezmodyfikowane mechanicznie oryginalne Sport quattro pozbawiać większości elementów wnętrza, by wstawić tam deskę rozdzielczą z włókna węglowego, fotele kubełkowe i klatkę bezpieczeństwa…
Powód takich modyfikacji czeka oczywiście pod maską. Nadal mamy tu turbodoładowany, 5-cylindrowy silnik rzędowy, tyle tylko, że jego blok i wał korbowy pochodzą z silnika diesla 2.5 TDI. Tak, ta jednostka napędowa zaczęła swój żywot pod maską Audi A6 C4, by ostatecznie w znacznie zmodyfikowanej formie napędzać jedno z najmocniejszych Audi na tej planecie – tym razem już benzyną.
Audi Sport quattro restomod – modyfikacje
Lista nowych części jest zaskakująco ciekawa. Zawiera bowiem takie pozycje jak np. wał korbowy z południowoafrykańskiej wersji Volkswagena T4, a także zmodyfikowaną głowicę z Audi S2. Przypomnę, że S2 było benzynowe, nie istniała wersja wysokoprężna, więc jest to blok z diesla z głowicą z silnika benzynowego. Zawór wastegate pochodzi z Audi RS2, a całość wieńczy nowa turbosprężarka TTE 1200.
W ustawieniu domyślnym auto ma ok. 700 KM i jest w stanie rozpędzić się do 280 km/h – ale to jeszcze nic. Po zwiększeniu ciśnienia doładowania z 2 do 3,4 bara, moc rośnie do… 1081 KM. Pomimo aerodynamiki cegły, Audi teoretycznie jest wtedy w stanie rozpędzić się do 330 km/h. To wszystko przy akompaniamencie niezwykłego dźwięku, który przywodzi na myśl najlepsze czasy rajdowej grupy B.
fot. LCE Performance/Facebook
Ten samochód dopisuję do swojej listy nazwanej krótko, acz treściwie:
„Jeździłbym”.
Zdjęcie główne przedstawia seryjne Audi Sport quattro.