Na rynku amerykańskim coraz trudniej jest kupić samochód, który jest wyposażony w przekładnię manualną. W zamian wszyscy oferują przekładnie automatyczne (hydrokinetyczne lub dwusprzęgłowe). Jest to niewątpliwie dobra wiadomość dla złodziei, którzy niejednokrotnie musieli rezygnować z łupu, który okazywał się mieć aż trzy pedały zamiast dwóch. Gorzej z fanami przekładni manualnych.
Na początek – dygresja (wybaczcie, trochę dłuższa niż planowałem)
Niektórzy mogli się zdziwić, dlaczego w ogóle Porsche zawraca sobie głowę wkładaniem przekładni manualnej do nowej generacji modelu GT3. Przecież na torze liczy się czas, skrzynia manualna nigdy nie będzie tak szybka!
Owszem, to stwierdzenie ma w sobie sporo prawdy. Tyle tylko, że przecież nie mówimy o samochodzie wyścigowym. Nie mówimy o aucie, którego cała eksploatacja polega na zabieraniu go na track daye i wszelkie inne imprezy sportowe. Nie mówimy o aucie, które bezwzględnie musi stłuc na kwaśne jabłko całą konkurencję na torze, nawet jeśli mówilibyśmy o bolidzie Formuły 1. A jeśli jednak ktoś uważa dokładnie odwrotnie, to przecież droga wolna – Porsche 911 GT3 można kupić z przekładnią PDK.
Pozostali mogli jednak dotychczas wybrać – i teraz znowu mogą – skrzynię manualną. Uważam, że to optymalny wybór dla takiego auta, z jednego prostego względu – GT3 ma nie tylko być szybkie, ale i dawać możliwie analogowe wrażenia z jazdy – oczywiście na tyle, na ile umożliwia to elektronika zamontowana w pojeździe (tego niestety nie ominiemy [kupcie Buchankę – red prow]). A nawet najlepsza przekładnia dwusprzęgłowa nie jest w stanie pobić pod tym względem starego, dobrego manuala. Satysfakcja z perfekcyjnej zmiany biegów przy obrotach grubo przekraczających 8 tys./min. nie daje się z niczym porównać. A że jest ciut wolniej na okrążeniu? Chrzanić to, jak bym miał tylko kręcić kółka to bym szukał modelu 911 GT3 Cup.
O dziwo to właśnie w USA sprzedaje się najwięcej Porsche 911 GT3 z manualem
Można by to zrzucać na różne czynniki. Na przykład na bandytów przystawiających broń do głowy osobom, które podały takie informacje. Ale cóż, nie chce być inaczej – podczas gdy w Europie na manualną skrzynię biegów w 911 GT3 poprzedniej generacji decydowało się ok. 30 proc. klientów, to w Stanach Zjednoczonych było to… 70 proc., co zaskoczyło samego producenta. A biorąc pod uwagę, że USA to jeden z największych i najważniejszych rynków dla Porsche, to naprawdę nie ma się co dziwić, że do cennika trafiła taka opcja. Producent z Zuffenhausen szacuje, że w skali globalnej udział aut ze skrzynią manualną w całej sprzedaży Porsche 911 GT3 może zauważalnie przekroczyć 40 proc.
Model poprzedniej generacji (991).
To pokazuje, że samochody sportowe rządzą się swoimi prawami. Nie zdziwię się, jeśli to właśnie w nich skrzynie manualne przetrwają najdłużej. Nie w nowych tanich autach miejskich, nie w dostawczakach, ale właśnie w modelach sportowych za setki tysięcy złotych. I to bez żadnego racjonalnego powodu.