Volvo nie odpuszcza – do 2025 r. modele elektryczne mają stanowić połowę sprzedaży

0
331

705 452 egzemplarze – to rekordowy wynik w 93-letniej historii szwedzkiej marki, zanotowany na zakończenie ubiegłego roku. Volvo stawia na zrównoważony rozwój i chce dopisać go jako swój znak rozpoznawczy, równie ważny co bezpieczeństwo, na którym budowało swój wizerunek przez ostatnie kilkadziesiąt lat.

Szybko licząc, Volvo planuje za 5 lat sprzedawać 350 tys. samochodów elektrycznych rocznie.

To bezpieczne szacunki, nie uwzględniające potencjalnego wzrostu liczby sprzedawanych samochodów. Wiadomo – koronawirus ostatnio pomieszał szyki wszystkim producentom, trudno powiedzieć z jakim wynikiem zakończy się ten rok, ale w Volvo nikt nie myśli o tym, by obniżyć poprzeczkę. 

Tesla sprzedała w ubiegłym roku 367 500 elektrycznych aut.

Volvo póki co nie sprzedało żadnego, pokazało już co prawda XC40 Recharge, ale na rynkowy debiut tego modelu wciąż czekamy. W Polsce auto zobaczymy pod koniec tego, albo na początku przyszłego roku. Ale potem ma już ruszyć z kopyta i co roku, co najmniej do 2025 r. będziemy oglądać po jednym, nowym, elektrycznym Volvo.

Volvo nie odpuszcza – do 2025 r. modele elektryczne mają stanowić połowę sprzedaży

W przyszłym roku spodziewamy się zobaczyć wariację na temat XC40.

Chodzi o model bazujący na koncepcyjnym 40.2, który debiutował razem z 40.1. Oba zwiastowały debiut platformy CMA, którą przygotowano z myslą o dowolnym rodzaju napędu, również elektrycznym. 40.1 zmaterializował się jako XC40, o 40.2 mówi się, że może zapowiadać nową jego wersję – w modnym ostatnimy czasy stylu coupe. Coś na podobieństwo BMW X3 i X4, czy Audi Q3 i Q3 Sportback. Tu sprawa jest dość prosta – Geely zbudowało na CMA model FY11. I wyszedł zacnie. Trzeba go tylko zvolvić.

Volvo nie odpuszcza – do 2025 r. modele elektryczne mają stanowić połowę sprzedaży

 

2022 to rok premiery kolejnej generacji modelu XC90.

Dziś XC90, podobnie jak XC60, S90, czy S60, powstaje na platformie modularnej SPA. W temacie elektryfikacji ta jest gotowa co najwyżej na hybrydę plug-in. Dlatego Szwedzi kończą pracę nad jej kolejną wersją – SPA-II. I wiele wskazuje na to, że XC90 będzie pierwszym modelem, który zostanie na niej opracowany. Oczywiście również w elektrycznej wersji Recharge. Nie wyłącznie, ale również w takiej, bo póki co nikt w Volvo nie mówi o rychłym zakończeniu egzystencji silników spalinowych. Można się jednak spodziewać, że każdy taki silnik będzie pracował w towarzystwie układu hybrydowego typu mild.

Volvo nie odpuszcza – do 2025 r. modele elektryczne mają stanowić połowę sprzedaży

2023 – XC100, czyli XC90, ale inaczej.

Wieść gminna niesie, że po debiucie XC90 nastąpi prezentacja modelu XC100. I idąc tropem konceptów 40.1 i 40.2 mówimy o bardziej lifestyle’owej wersji XC90. Póki co wiadomo o nim tyle co nic, niektórzy mówią, że pojawi się wyłącznie w elektrycznej wersji i będzie konkurował z Jaguarem I-Pace, Audi E-Tron i oczywiście samochodami Tesli. 

Co dalej – to się jeszcze okaże.

Ale patrząc na obecną gamę, przyszłosć jest dość przewidywalna. Chiny i Stany Zjednoczone wciąż szanują sedany, więc pewnie na SPA-II Volvo zbuduje kolejne generacje modeli S60 i S90. Trudno sobie wyobrazić gamę Volvo bez modeli kombi więc pewnie w ślad za sedanami zobaczymy V90 i V60, również w odmianach Cross Country. No i z pewnością na elektrycznego następcę może liczyć europejski bestseller – model XC60. A potem się okaże, że skończył się cykl życia XC40 i on też zyska kolejne wcielenie.

Czy to wystarczy, by już za 5 lat Volvo sprzedawało 350 tys. elektrycznych samochodów rocznie? Gdybym potrafił odpowiedzieć na to pytanie, od dawna pracowałbym wyłącznie dla przyjemości i właśnie zamawiał 911 Targa 4S w tej limitowanej wersji, co to ją dopiero co pokazali. A że nie potrafię, to pozostaje mi tylko kibicować tej koncepcji. Elektryki są fajne.