Od 1 lipca miały obowiązywać nowe przepisy drogowe. Ale nie będą

0
331

Zmiany w przepisach ruchu drogowego to ostatnio gorący temat. Nic dziwnego – Polacy obawiają się nie tylko często podnoszonej kwestii łatwiejszej utraty prawa jazdy, ale i zmian w limitach prędkości oraz w kwestii pierwszeństwa pieszych. Wszystkie te modyfikacje Prawa o ruchu drogowym miały wejść w życie już jutro, 1 lipca 2020 r. – ale jednak nie wejdą. Prześledźmy to wszystko po kolei.

Zmiana nr 1: łatwiejsza utrata prawa jazdy

Obecnie obowiązujące przepisy mówią, że za przekroczenie prędkości o 50 i więcej km/h stracić prawo jazdy można tylko w terenie zabudowanym. Zmiana polegałaby na tym, że taka sama kara czekałaby na kierowców, którzy zostaliby przyłapani np. na przekroczeniu 140 km/h na drodze krajowej, czy 190 km/h na autostradzie. Z obecnie obowiązującego zapisu:

Policjant zatrzyma prawo jazdy za pokwitowaniem w przypadku ujawnienia czynu polegającego na kierowaniu pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym

… usunięte miałyby zostać trzy ostatnie słowa. To chyba najmniej kontrowersyjna z planowanych modyfikacji Prawa o ruchu drogowym.

Od 1 lipca miały obowiązywać nowe przepisy drogowe. Ale nie będą

„Zamknięcie szafy” już wcześniej było nielegalne. Teraz do ewentualnego mandatu ma dojść ryzyko utraty prawa jazdy.

Zmiana nr 2: bardziej restrykcyjne limity prędkości

Chodzi konkretnie o godziny od 23 do 5, kiedy to w terenie zabudowanym, jeśli znaki drogowe nie stanowią inaczej, można się w Polsce poruszać z prędkością 60 km/h – czyli o 10 km/h wyższą niż za dnia. Planuje się jednak rezygnację z dotychczasowego brzmienia przepisu, przez co także i w nocy można by było jeździć tylko 50 km/h.

Od 1 lipca miały obowiązywać nowe przepisy drogowe. Ale nie będą

Kwestia bezpieczeństwa nie jest tu wbrew pozorom jedynym istotnym zagadnieniem, bo może też chodzić o hałas. Z jego powodu niektóre kraje europejskie nawet jeszcze mocniej ograniczają dopuszczalną prędkość samochodów nocą, by było ciszej. Inna rzecz, że osobiście podchodzę do tego jednak nieco sceptycznie, bo w wielu samochodach przy 60 km/h spokojnie można już wrzucić kolejny bieg i obniżyć obroty (a więc i ograniczyć hałas).

Zmiana nr 3, z powodu której wszystko się opóźnia: pierwszeństwo pieszych

Porównajmy obecnie obowiązujący przepis z tym, który proponuje się w zamian. Najpierw zapis aktualny:

Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.

Teraz nowa wersja:

Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się w tym miejscu lub na nie wchodzącego, i ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście albo znajdującemu się na tym przejściu.

Od 1 lipca miały obowiązywać nowe przepisy drogowe. Ale nie będą

Przeciwko brzmieniu nowego przepisu protestują m.in. Politechnika Krakowska i Tramwaje Warszawskie. Słusznie podnoszone są zarzuty zmniejszonego poziomu bezpieczeństwa (bo większość pieszych nie ma pojęcia, jak długą drogę hamowania ma tramwaj), a także przewidywanego znacznego obniżenia przepustowości siatki drogowej, jeśli zmiany w takim kształcie weszłyby w życie. A obniżenie przepustowości mogłoby doprowadzić do zwiększenia liczby korków i zwiększenia emisji spalin.

W tym wszystkim jest jeszcze jeden problem.

Zapewne wszyscy kojarzycie spoty emitowane z powodu epidemii koronawirusa. Problem w tym, że w przypadku istotnych zmian w Kodeksie drogowym – a za takie należy uznać przede wszystkim te dotyczące pierwszeństwa pieszych – nikt jakoś się nie garnie do realizacji podobnych materiałów.

A to niestety spory problem, bo bez tego spora grupa osób może przez dłuższy czas nie dowiedzieć się, że w Kodeksie pojawiły się zmiany. Powiecie, że to ich problem, bo Kodeks drogowy trzeba znać na pamięć i regularnie kontrolować? A ja Wam powiem, że na cmentarzu będziecie sąsiadować z tymi, którzy „mieli przecież pierwszeństwo”. Wystarczy, że śmiało wejdziecie komuś prosto pod koła, bo on ma teraz bardziej uważać.

Dlatego też kwestia dalszych prac nad nowymi przepisami to jedno, ale kwestia informowania społeczeństwa to zupełnie inna i równie ważna rzecz. Bo proponowane zmiany – choć są istotne – nie są na tyle istotne co tak prozaiczna kwestia jak zapewnienie Polakom nie tylko informacji, ale i czasu, by je sobie przyswoili.

Póki co jedyną pewną informacją jest ta, że nowe przepisy nie będą obowiązywać od jutra. A kiedy zaczną? Niech no spojrzę w swoją kryształową kulę…