Na nieco bardziej bezkompromisowe wyprawy jest wersja bez drzwi, a raczej z drzwiami wykonanymi z rur.
A na wyprawy tak duże, że trzeba wziąć ze sobą dodatkowy pojazd, jest przyczepka o ładowności jednej tony.
Dla rowerzystów przygotowano zestaw do przewozu tych zacnych pojazdów i to do przewożenia ich wewnątrz auta.
Drogę w nieznane pomoże doświetlić pas LED-ów mocowany na dachu pojazdu. Ewentualnie może służyć jako oświetlenie lądowiska. Obecnie mało która wyprawa może obyć się bez towarzyszącej ekipy filmowej. Kiedyś robiło się zdjęcia złowionym rybom, może nawet ciągle się robi, dziś filmuje się całą walkę i to z powietrza. Dlatego akcesoria do Forda Bronco przewidują lądowisko dla drona na masce.
Dostępne są też większe platformy dachowe, rozmaite uchwyty na kanistry wożone na dachu i na takie wewnątrz pojazdu. Każdy zasobny wędkarz, myśliwy, fotograf-ornitolog, chętnie wyłożyłby na nie swoje dolary.
Samochód wyprawowy to w Polsce Skoda Fabia
Czy byłoby tak w Polsce, nie jestem przekonany. Nie wydaje mi się żeby polska rzesza fanów jeżdżenia na ryby potrzebowała do tego sportu Forda Bronco i równie chętnie jak Amerykanie wyposażyłaby się w akcesoria po dach i jeszcze wyżej. Grupa chętnych na te cuda chyba jest zbyt niewielka. Bronco w Europie raczej nie mógłby liczyć na takie uwielbienie, a w Polsce przegrałoby z Fabią z gazem i składnym plastikowym koszykiem w bagażniku.
Ten zestaw akcesoriów to chyba kolejny dowód na to, że Ford Bronco nie powinien trafić do Europy. Może i mamy fanatyków wędkarstwa, ale raczej nie jeździliby Fordem Bronco. Szkoda żeby się marnował.